przypominał sobie, żeby podczas trwania ich

przez gaj oliwny. Chciała zapamiętać trasę, żeby móc wrócić do miasta tą samą drogą, ale nie potrafiła się skupić. Jedyne, o czym mogła w tej chwili myśleć, to jej własna naiwność. Bez jej zgody nie udałoby mu się wywieźć Danny'ego z Anglii, ale sama oddala się w ręce Nikosa Kristallisa. Mogła mieć pretensję wyłącznie do siebie. Pod żadnym pozorem nie należało mu dawać do ręki paszportu Danny'ego. - Mój dom znajduje się za tymi górami - odezwał się Nik. - W pobliżu nie ma żadnych ludzkich siedzib, dlatego, bardzo cię proszę, nie wygłupiaj się i nie wychodź nigdzie sama. Nie chciałbym, żeby przytrafiło ci się coś złego. - Już mi się przytrafiło - mruknęła. - A gdyby stało się coś jeszcze gorszego, na przykład gdybym spadła w przepaść i skręciła kark, ty miałbyś problem z głowy. - Gdyby wypadek zdarzył się na terenie mojej posiadłości, miałbym nie lada kłopot - stwierdził obojętnie. - Powinnaś także wiedzieć, że mój dom jest http://www.abc-budowadomu.edu.pl/media/ do pogotowia opiekuńczego, ale usłyszał, że niemowląt nie przyjmują. Wykombinował sobie, że odnajdzie sprawczynię całego zamieszania i ją zatrudni w charakterze niańki. Zrobi to, a jakże, musi tylko przypomnieć sobie nazwisko dziewczyny. Zaczynało się na „D" i było krótkie, tyle pamiętał. Otworzył książkę. Daily. Dale. Davis. Day. Dean. Tak! Dean. Maggie Dean. Niestety, żadna Maggie Dean nie figurowała w spisie. Nie zamierzał się poddawać. Zamknął książkę, wziął do ręki słuchawkę bezprzewodową i wystukał numer informacji. - Biuro numerów. W czym mogę pomóc?

- Oczywiście, że się stąd nie ruszę. - Nie ma takiej potrzeby. Możesz spokojnie wrócić na Holland Park. - Wiem, że mogę, ale wolę zostać. - Przecież, do cholery, nie umieram! - Nigdy tego nie powiedziałam - odparła Lizzie, Sprawdź pojedynczym słowem dosłownie ją zmroziła. Bo mimo niewątpliwie szczerych motywów Christophera wyczuwała jakiś fałsz w wykorzystywaniu darowizny dla HANDS jako pretekstu do rodzinnej podróży. A jego wcześniejsza rozmowa na ten temat z Dalią po prostu odcinała jej jakąkolwiek drogę odwrotu. Faktem jest, że pewnie tak właśnie by postąpiła. Poprosiłaby Andrew, aby powiedział w jej imieniu Howardowi Dunnowi i ludziom z Food and Drink, że jest jej przykro, ale absolutnie nie da rady wybrać się w tę trasę. A teraz już na to za późno. Lizzie wcale by się nie zdziwiła,