mu nie wolno. Naprawdę nie rozumiem, co w niego

wyjdę za mąż. - Świetny pomysł, ale najpierw musisz pochować wszystkie sole trzeźwiące - odezwał się od drzwi kobiecy głos. -Lex! Victoria podbiegła do Alexandry Balfour, hrabiny Kilcairn Abbey, i uściskała ją serdecznie. - Więc to prawda - powiedziała Alexandra Balfour, wypuszczając ją z objęć. - Szkoda, że wcześniej nas nie zawiadomiłaś. Lucien omal nie zajeździł koni, żeby zdążyć do Londynu na czas. - Gdyby to ode mnie zależało, nie byłoby żadnego ślubu - odparła panna młoda, siadając na łóżku. - Pani suknia, milady - zaprotestowała pokojówka. - Zostawisz nas na chwilę, Jenny? - poprosiła hrabina. Służąca dygnęła. - Lady Victoria ma być w kościele o jedenastej. - I będzie. Po wyjściu Jenny lady Kilcairn usiadła obok przyjaciółki. Dostrzegłszy wyraz jej twarzy, Vixen http://www.amatorzyna.pl – Poświęciłam wszystko dla Jacka. Przez dwadzieścia lat pracowałam dla niego dzień i noc. Zawsze przedkładałam jego sprawy nad własne. Lucy nie jest nawet w połowie taką kobietą jak ja. – Ale to ona podpisuje czeki jako pani Swift. – Łajdak! – Widzisz? Bardzo dobrze cię rozumiem, Barbie. Jestem ekspertem w tych sprawach . – Chcę się z tego wyplątać – powiedziała cicho, z trudem wydobywając głos z zaciśniętego gardła. To było żałosne i ona dobrze o tym wiedziała. Darren pochylił się w jej stronę. – Musisz zrozumieć jedno, Barbie – powiedział dobitnie. –

oznacza ono życie z panem, lordzie Althorpe. Nie wolno panu sprawić jej zawodu. Po odjeździe lady Kilcairn Sinclair jeszcze długo siedział na schodach i niewidzącym wzrokiem patrzył w ziemię. Dziecko. To dlatego była taka zdenerwowana. A on okazał się kompletnym osłem. Sprawdź nie brzmiało zachęcająco, ale skoro powiedziała A, to powinna teraz powiedzieć B. Wydawało się to mniej ryzykowne niż gdyby tak po prostu zawróciła samochód i pojechała do domu. Wiedziała, że jeśli to zrobi, Plato powtórzy jej relację przyjacielowi, zapewne mocno przesadzając, i w rezultacie Sebastian pojawi się w Vermoncie. Wtedy dopiero zaczną się prawdziwe kłopoty. Redwing z całą pewnością okazałby się jeszcze gorszy od policji federalnej. Droga była kręta i pylista, ale widoki okazały się warte trudów. Szerokie, otwarte krajobrazy, góry wznoszące się od stóp doliny, kręte rzeczki, stada koni i bydła na pastwiskach. Baza Redwing Associates była również najzwyklejszym ranczem. J.T. był zachwycony, natomiast Madison cierpiała w milczeniu.