105 Clare doszła do rzeki. Siedziała na ławce tuż nad wodą, kilka kroków od restauracji przy Butler's Wharf. Było zimniej, niż się spodziewała. Czuła się bardzo zmęczona, a szybki marsz w ciemności przez most i koło Shad Tower niemal ją wykończył, ale wiedziała z grubsza, dokąd chce się dostać, żeby potem siedzieć i czekać. Aż ją znajdą. Albo aż to się skończy. Obojętne, co najpierw. Próbowała nie zwracać uwagi na ból, zagłuszyć go oddychaniem. Patrzyła w rzekę, wyobrażając sobie ciemność pod lustrem wody. Czuła, że cieknie z niej krew. Niech cieknie! Teraz już ani śmiech, ani łzy... Niech się dzieje, co chce. 106 - Szlag by to trafił! - Allbeury stał w swoim salonie w http://www.automarki.com.pl/media/ - Albo - rzekł Keenan - robiła co w jej mocy, żeby to on ją znienawidził. - Co za pieprzony pasztet... - westchnął Reed. - Co za straszna tragedia - sprostował Keenan. Keenanowi nie dawała spokoju jeszcze inna tragedia, koszmar, który raz po raz odtwarzał się w jego pamięci - małej Iriny Patston, odebranej Sandrze Finch. Od tego dnia widział się kilka razy z matką Joannę. Tony Patston czekał na proces w sprawie o nielegalną adopcję, jego teczkę zaś dotyczącą prawdopodobnej przemocy wobec dziecka wysłano do prokuratury, ale żal Sandry pozostawał wciąż ten
To ty jesteś problemem, powiedziała w duchu. W pobliżu stała pielęgniarka. To on jest problemem, poinformowała ją Lizzie bezgłośnie. - Dzieci wiedzą, że było z tobą źle, ale niedługo wyzdrowiejesz, więc o nie także nie musisz się Sprawdź uśmiech. Potem już ze spokojem mogła słuchać słów księdza. Właściwie nawet nie słuchała, tylko się w nich zanurzyła, pozwoliła, żeby po niej spłynęły. Gdyby słuchała uważnie, na pewno by się rozpłakała. Nie mogła spokojnie myśleć o swej zmarłej kuzynce Sophie, którą kochała jak siostrę, ani o jej mężu Leonidasie, ani o ciotce i wuju, którzy wychowali Carrie jak własną córkę. Nie mogła spokojnie myśleć o strasznym wypadku na autostradzie, w którym ci czworo zginęli, zostawiając osierocone maleństwo. R S Nie mogła o tym myśleć, bo gdyby pomyślała, ogarnąłby ją taki żal, że chyba nigdy nie przestałaby