- Dlaczego zajmujesz się zamordowanymi striptizerkami?

którymi miał się zajmować. Po prostu musiał w jakiś sposób zarabiać. Nie chciał przejadać oszczędności i spadku po rodzicach, co zamieniłoby jego życie 122 w wegetację. Właśnie o takie zachowanie oskarżyła go Kelsey. Umiał instalować kamery, podsłuch, stosować różne metody obserwacji. Wiedział, jak przeglądać taśmy, gdy miał do czynienia z rozbojem albo z pracownikiem podkradającym z kasy drobne. Albo ze sprzedawaniem narkotyków na parkingu. To było łatwe. Zwykłe, rutynowe czynności. Jak budzenie się, prysznic i wkładanie odzieży. Nie angażowało myśli. Może rzeczywiście zaczął wegetować. Dlaczego? Najlepszy dowód stanowił fakt, że kiedy zobaczył fotografię, zareagował normalnie. Obserwować, czekać. Cholera. Teraz, może dlatego, że przypomniały mu się http://www.autyzmpomoc.org.pl Tym razem postawny mężczyzna. RS 150 Czwarty stół okazał się pusty. Serce podskoczyło Jessice do gardła, kiedy Jessica usłyszała szelest w ciemności i zrozumiała, że w pomieszczeniu znajduje się jeszcze ktoś żywy. Albo częściowo żywy. Może ktoś ze szpitalnego personelu? W końcu w przedsionku siedział laborant, tu mógł znajdować się drugi. Nie, to nie laborant. I ta nagła awaria... Owszem, zdarzały się awarie, przerwy w dostawie prądu, lecz coś podpowiadało jej, że akurat ta nie była dziełem przypadku. Ktoś to zaplanował. Bardzo ostrożnie odstawiła kubeł z mopem i na palcach podeszła do

- Nadchodzi czas władzy - wyrecytował wreszcie z patosem. - No to szkoda, że go nie zobaczysz - rzucił nonszalanckim tonem Sean. - A co? Zastrzelisz mnie, glino? - Nie, szkoda byłoby kuli, bo ty się nie liczysz. Jesteś za głupi, żeby ktokolwiek dał ci jakąkolwiek władzę. Sprawdź Bryan wydal zdławiony okrzyk, zaś Sean zamarł w progu, gdyż dopiero teraz go spostrzegł. - McAllistair! Lecz Bryan nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, wbił wzrok w Jessicę. - Igrainia... - powtórzył nieswoim głosem. Zerwała się na równe nogi, jakby zaraz miał ją zaatakować. - Nie masz prawa mnie oceniać. Wydaje ci się, że dużo o mnie wiesz, ale zapewniam się, że się mylisz. - I to bardzo - poparła ją Maggie. Sean podszedł do żony i położył dłoń na jej ramieniu. - Zostaw, oni muszą to rozwiązać między sobą. - Tak? A wiesz, jak on zamierza to rozwiązać? On chce ją zabić!