Szybko dopiła herbatę i pojechała do siebie. Zapakowała

kobieta, ale sądząc po jej minie i bijącym jak oszalałe sercu, sama jeszcze o tym nie wie. JEDNA DLA PIĘCIU 51 Malinda siedziała przy biurku i patrzyła przed siebie. Myślami była daleko - no, może tylko w głębi domu. Gdzie on jest? zastanawiała się. Co robi? Czy myśli o mnie, jak ja o nim? Koniuszkiem palca obwiodła zarys dolnej wargi. Przymknęła oczy i wspominała pocałunek Jacka. Fale pożądania rozpłynęły się po jej ciele jak ciepły miód. Pocałunek był taki jak mężczyzna, który ją nim obdarzył. Silny, rubaszny, namiętny, z odrobiną delikatności. Nigdy w życiu nie doświadczyła takiego pocałunku. Ciekawe, czy i on tak to odczuwał? Natychmiast otworzyła oczy. Ty idiotko, zganiła się. Głupia, naiwna, niedoświadczona idiotko. Taki mężczyzna jak Jack Brannan całował na pewno miliony kobiet i natychmiast o nich zapominał. Czemu więc z nią miałoby być inaczej? Teraz na pewno zaśmiewa się z całej tej sprawy. http://www.badaniamediow.pl Miał synów. Oni teraz nadawali koloru jego życiu. Dzięki nim poznał uczucie przynależności i tego, że jest się potrzebnym i chcianym. Tak samo jak on ich potrzebował, oni potrzebowali jego, i Jack wiedział, że nie może ich zawieść. Nie zrobi tego, co zrobili jego rodzice. Spojrzał na zegarek. O cholera, już dziesiąta. Może jeszcze nie śpią. Nakręcił numer. - Tu rezydencja pana Brannana. Rozbawił go ten formalny ton Malindy. Nawet o tej porze i przez telefon panna Doskonalska w całej okazałości. - Tu Jack. Co słychać? - W porządku. A jak w Chicago?

odgłosów zabawy w berka. Berek! Tylko Laurze mogło coś takiego przyjść do głowy. Uświadomił sobie, jak dobrze poznał tę kobietę przez zaledwie parę dni. Włączył interkom, żeby słyszeć dźwięki dochodzące z całego domu. Podsłuchiwał, a przecież przez taki długi czas nie było Sprawdź czym zawołała do chłopców: – Który z was pomoże mi przy podwieczorku? Alex i Tom podążyli za nią do kuchni, a Lily przysiadła na jednym z wyściełanych krzeseł. Nigdy jeszcze nie była w takim wytwornym domu. Nagle ogarnęła ją panika. Co ja tu robię? – pomyślała. – Przecież sobie nie poradzę! Jej posępne rozmyślania przerwał głęboki głos, który tak dobrze pamiętała: – Wszystko w porządku? Wstała pośpiesznie i ujrzała w progu swego nowego pracodawcę, spoglądającego na nią z nieprzeniknioną miną. Był ubrany w spodnie khaki i czarną sportową koszulkę. – Tak... naturalnie... – wyjąkała. – Właśnie podziwiałam ten piękny