kredowobiała. - Podobno usłyszał jakieś dziwne odgłosy ze schronu,

głową, walcząc z falą mdłości, jak zawsze na wspomnienie tego, o czym ostatnio się dowiedzieli. - Gdyby nam przyszło do głowy... Gdybyśmy... Gdyby to, gdyby tamto... Lista ciągnęła się w nieskończoność. Wiedzieli teraz więcej, znacznie więcej, niżby sobie życzyli, na temat bezmiaru dewiacyjnych skłonności pierwszego męża Karo. Sama Karolina nie miała o tym pojęcia. Tego byli pewni. - Gdyby o tym wiedziała - oświadczyła Sylwia zaraz po poznaniu prawdy - mogłaby nawet go zabić. Zuzannie spadł kamień z serca, kiedy wreszcie mogła wyrzucić z siebie prawdę o skrytce w pokoju Imogen. Od początku była świadoma, jak istotne znaczenie miała zawartość tych plastikowych toreb dla zrozumienia problemów dziewczyny. Dlatego na własne ryzyko wyznała swój grzech przeszukania pokoju Imo psychologowi Jane Ripon, która należała do zespołu oceniającego stan obu dziewczyn. Imogen przebywała teraz na oddziale wzmożonego nadzoru szpitala psychiatrycznego w południowym Londynie, natomiast jej siostra w kobiecym więzieniu Holloway. 368 http://www.badaniamediow.pl/media/ Przez chwilę jedli w milczeniu. Shey rzucała na Tannera ukradkowe spojrzenia. Był taki przystojny. Chętnie by go pocałowała. Chętnie by... - Nie obrazisz się, jeśli cię o coś spytam? - głos Tannera przywrócił ją do rzeczywistości. - Skąd mam to wiedzieć z wyprzedzeniem? - odparła. - Ale strzelaj. - Dlaczego? Już chciała zapytać, co dokładnie miał na myśli, gdy dodał: - Dlaczego tak się kryjesz z tym, co robisz dla innych? - I uprzedzając jej reakcję, wyjaśnił: - Chodzi mi o tych ludzi,

powinien kupić Imogen. - Kupimy coś razem - zaproponowała. - Dobrze, ale może powinienem dorzucić coś tylko od siebie. Pokazać, że się staram. - Jaki miły pomysł! - ucieszyła się Karolina. I miałaby rację, gdyby nie to, że tak naprawdę Matthew chodziło Sprawdź naprawdę musiała iść do toalety, żeby odświeżyć się zimną wodą, a potem jeszcze odkupić colę i dopiero wtedy wjechała na dwunaste piętro. - Biedactwo - odezwała się ze współczuciem Sylwia. Flic sięgnęła do kieszeni kurtki i wręczyła siostrze puszkę. - Nie jest zimna - marudziła Chloe. 317 - To sobie przynieś lepszą. - Tak zrobię. - Masz. - Flic otworzyła torebkę i wyjęła kilka monet. - Coś dla ciebie? - Chloe była już w drzwiach. - Poproszę o to samo. - A nie powinnaś pójść do lekarza? - spytała Sylwia z niepokojem.