- Owszem, gdyby dziewczynki o niej wiedziały.

- Nie wiedziałem, że go znasz. - Popytałem tu i tam. Ponoć słynie z uroku osobistego. - Czemu mnie nie ostrzegłeś? - Czy to by cię powstrzymało od przeprowadzki do Londynu? Matthew pomyślał o Karo, która szła już z drinkami. - W życiu. 35 6. W końcu życie się ustabilizowało. Dziewczynki wróciły do szkoły i do swych rutynowych zajęć, co prawdopodobnie ułatwiło im przystosowanie się do nowej roli pasierbic. Flic znowu zachowywała się z chłodną uprzejmością, a jeśli nawet cokolwiek z tego (może nawet wszystko) było pozą, Matthew z wdzięcznością przyjął jej wysiłki. Chloe wciąż była tak miła, jak podczas ferii, i nawet antypatia Imogen stała się mniej rażąca. - Urządźmy przyjęcie - zaproponowała Karolina pewnej nocy w końcu lutego, kiedy leżeli już w łóżku. - Tyle ludzi składało nam życzenia, może powinniśmy im podziękować? - Wetknęła skórzaną zakładkę do nowej książki Ruth Rendell i odłożyła powieść na nocny stolik. http://www.beton-architektoniczny.edu.pl Green, PC Steve Gregory za rady w sprawie miejsca zbrodni, Rolf Hurzeller, Peter Johnston za ekspertyzę policyjną z domieszką dobrego humoru, mój mąż Jonathan Kern za wsparcie na froncie domowym, Martin Leigh i Jacqueline Nawka z Sądu Koronera w St Pancras za nieocenioną pomoc i cierpliwość, Herta Norman, która zawsze wiedziała, czy coś działa czy nie, Judy Piatkus, Helen Rose za wyszukiwanie informacji i radę, Richard Spencer i Sue Moroney, Linda Stern i dr Jonathan Tarlow. Jak zawsze, wszystkie postaci, sytuacje i warunki pogodowe są absolutną fikcją. Dzieci to istoty całkowicie egoistyczne; odczuwają intensywnie

- Myślisz o seksie? - Nie - zaprzeczyła natychmiast, ale poznała po minie, że jej nie uwierzył. - Prawdziwe małżeństwo to coś więcej niż seks. - Ale seks jest jego częścią, a ty, jak oboje wiemy, jesteś go niebezpiecznie ciekawa. - Wciąż to powtarzasz, ale to nieprawda! - Twoje usta mówią jedno - odparł miękko - a oczy drugie. Muszę wrócić do Castillo na kilka dni. Mogłabyś zostać tutaj, ale może lepiej, żebyś mi towarzyszyła. Kiedy masz przymiarkę sukni ślubnej? - We czwartek. Sprawdź Patrzył na nią i przemawiał tak, jakby to była jej wina! - Z całą pewnością - odpowiedziała, wchodząc do windy. - Ale to nie ja wszystko zaczęłam. - Może i nie, ale mnie nie powstrzymałaś, prawda? - Byli już na parterze. - Dlaczego mężczyźni zawsze winią kobiety, kiedy to oni sami... - zaczęła, ale Lorenzo przerwał jej natychmiast. - To przecież Ewa ofiarowała Adamowi jabłko - przypomniał jej, przytrzymując przed nią drzwi windy. - Wieczna wymówka rodzaju męskiego - zakpiła. - Niewinny skuszony... - A więc przyznajesz, że to zrobiłaś? - zapytał, prowadząc ją do wyjścia na ulicę. - Ani mi się śni - odpaliła ze złością, mrugając w ostrym słońcu. - Najszybciej pójść na piechotę. - Lorenzo wziął ją pod ramię, ignorując jej zły humor. - Najpierw musimy się dostać do tamtego skweru. Jodie, zachwycona otoczeniem, szybko zapomniała o dąsach. Bardzo chciała chłonąć to wszystko spokojnie, ale Lorenzo pospiesznie przemierzył skwer i skręcił w zaułek, w którym stał stary kościół z zapraszająco otwartymi drzwiami. Via Tornabuoni okazała się szeroką ulicą z imponującymi, budowlami i jeszcze bardziej imponującymi sklepami. Jodie zaczęła ociągać się w marszu. W końcu stanęli przed wejściem. Drzwi otworzył przed nimi odźwierny w liberii. Niemal natychmiast pojawiła się zadbana, niezwykle szczupła, nieskazitelnie uczesana młoda kobieta, wyglądająca raczej na modelkę niż sprzedawczynię. Lorenzo zamienił z nią kilka słów, których Jodie oczywiście nie zrozumiała, ale nie uszło jej uwagi piorunujące wrażenie, jakie Lorenzo zrobił na młodej kobiecie. Zostali zaproszeni na zaplecze, do części prywatnej, gdzie panna Wypielęgnowana znikła, zastąpiona przez nieco starszą, o ile to możliwe jeszcze bardziej wspaniałą kobietę, która przedstawiła się jako właścicielka sklepu. - Przekazałam pańską wiadomość maestro - poinformowała ich w nienagannym angielskim. - Mistrz sam wybrał kilka propozycji, które zostały przysłane kurierem z Mediolanu. Nie uszło uwagi Jodie, że również właścicielka magazynu była pod urokiem Lorenza.