znaleźli się sami, usiłował zasypać ową przepaść, przypominając o

komplementach, którymi mnie wczoraj obsypano. Wiesz, co powiedział hrabia? Tempera podniosła się z łóżka. — Nie chcę o nim słyszeć — odparła. — Ani o żadnym mężczyźnie, którego można poznać w Monte Carlo. Przyjechałaś tu z jednego jedynego powodu, belle-mère. Poza tym dobrze wiesz, że wydałyśmy już wszystkie pieniądze. — Jesteś dla mnie zbyt surowa, Tempero — nadąsała się lady Rothley. — Spójrz, ile franków wygrałam. W pewnym 76 momencie miałam jeszcze więcej, ale książę nie chciał dalej grać. Tempera doszła do wniosku, że nie ma sensu dłużej się gniewać. Cokolwiek by powiedziała, lady Rothley zawsze pozostanie sobą. Tempera miała jedynie nadzieję, że dzięki swej wspaniałej urodzie Alaine będzie mogła dalej z powodzeniem uprawiać swoją grę pozorów. Zawartość satynowej torebki wynosiła około piętnastu funtów i, choć nie była to suma astronomiczna, w pewnym http://www.beton-architektoniczny.org.pl/media/ koronera. - W porządku, panie Gardner? - Tak, dziękuję. - Przełknął ślinę. - Przepraszam. - Nie ma za co. To ciężka próba dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli można, mam jeszcze dosłownie parę pytań. - Oczywiście, proszę. Zerknął na salę i natrafiwszy na pełne współczucia oczy Sylwii, zawstydził się swej słabości w obliczu niezwykłej siły teściowej. - Panie Gardner, proszę cofnąć się myślą do ostatnich kilku dni spędzonych z żoną. Czy nasuwa się panu coś, co dałoby jej szczególny powód do zmartwienia? Myśli Matthew poszybowały wstecz do jego porannego spotkania z Sylwią i oskarżeń Imogen. Spojrzał jeszcze raz na

Biuro wyglądało na ciche i puste, chociaż zaraz po wejściu Matthew natknął się na Steerfortha i MacNeice'a, którzy z plastikowymi kubkami z kawą zmierzali na trzecie piętro. - Liczysz na nadgodziny? - spytał MacNeice. - Mam trochę zaległości. - Frajer do ukarania - zauważył Steerforth. Sprawdź - Chyba powinnaś zapytać o to Lorenza - odpowiedziała Jodie z nadzieją, że się od niej uwolni. - On nie chce się z tobą ożenić. Pragnie mnie. Zawsze mnie pragnął. Kiedyś wybrałam jego kuzyna, więc Lorenzo chce mnie teraz ukarać i pokazać, że już o mnie nie dba. Ale tak nie jest. Wciąż mnie pragnie. W każdej chwili mogę tego dowieść. Niezależnie od tego, co ci powiedział, żeni się z tobą, żeby udowodnić, że potrafi oprzeć się uczuciu do mnie. Weźmie cię do łóżka, ale będzie marzył o mnie - rzuciła jej wzgardliwe spojrzenie, podobne do tego, jakim obdarzyła ją Louise. Serce Jodie stanęło na moment. - Może i kiedyś byliście kochankami - zaczęła dzielnie. - Może? Byliśmy kochankami! Lorenzo uwielbiał mnie bezgranicznie. Wprost nie potrafił mi się oprzeć. Jodie poczuła ściskanie w żołądku. Natychmiast przypomniała sobie tryumfujący glos Louise: „John nie może mi się oprzeć". - Zdarzyło nam się nieporozumienie. Lorenzo był młody i porywczy. Nie mogłam pozwolić, żeby mnie tak traktował, więc rzuciłam go, żeby dać mu nauczkę. Jodie była sobie w stanie wyobrazić reakcję Lorenza. Jego duma musiała poważnie ucierpieć. Ale chyba prawdziwa miłość powinna być silniejsza niż duma? - Chce się z tobą ożenić, bo nic do ciebie nie czuje. Lorenzo boi się swoich uczuć do mnie i dlatego z nimi walczy. Ale nie będzie walczył wiecznie. Nie da rady. Za bardzo mnie pragnie. - To śmieszne - spróbowała zaprotestować Jodie. - Przecież nic go nie powstrzymuje przed małżeństwem z tobą. Gdyby tylko zechciał... - To wszystko wina jego matki - odpowiedziała Caterina ze złością. - To przez nią Lorenzo boi się przyznać publicznie do uczucia do mnie. Ale ja potrafię rozbudzić jego pragnienie. - Czy jego matka żyje? - Lorenzo nigdy nie przebaczył matce, że zdradziła jego ojca i odeszła z kochankiem. - Caterina wzgardliwie wzruszyła ramionami. - Tyle zamieszania o nic. Miał wtedy siedem lat, a ojciec był wystarczająco bogaty, by zapewnić mu doskonałą opiekę. Ale jemu to nie wystarczyło. Chciał, żeby matka wróciła. Błagał ją o to. Gino mi powiedział.