zdawał się jej nie zauważać. Gdy skończyli posiłek, pozwoliła

Znając swoje uczucie do niego, nie moŜe przebywać z nim pod jednym dachem. Westchnęła. NajwyŜsza pora uświadomić sobie, Ŝe nic nie moŜe się wydarzyć między nią a Markiem. Musi jednak przyznać, Ŝe przez ostatnie dwa lata czekała na księcia z bajki. Pragnęłaby uwierzyć, Ŝe pewnego dnia stanie się dla Marka kimś więcej niŜ asystentką do spraw zarządzania. Tak czy owak przyznał, Ŝe jest piękna. Podobno jednak wszyscy męŜczyźni prawią kobietom komplementy. Szczególnie wtedy, gdy zamierzają przespać się z którąś. Teraz Mark zorientował się przecieŜ, Ŝe ona, Alli, nie umie się całować, nie potrafi dać męŜczyźnie rozkoszy, więc i jego zainteresowanie jej osobą umrze śmiercią naturalną. I tak chyba będzie najlepiej. Mark powiedział jej wczoraj, Ŝe nie chce mieć dzieci. A ona chce, nawet kilkoro, co świadczyło niezbicie, Ŝe ich plany na przyszłość kompletnie się róŜnią. Na domiar złego nie miała juŜ wątpliwości, Ŝe się w nim zakochała. Klęska. Jedyne, co jej pozostało, to pomagać Karze, dopilnować, Ŝeby skończyła college. No i wieść spokojny Ŝywot aŜ do śmierci. Musi wreszcie zacząć myśleć rozsądnie. Ubrała Erikę, myśląc sobie w duchu, Ŝe przystojni milionerzy nie zakochują się w takich jak ona dziewczynach. Musi pozbyć się więc tych głupich romantycznych wizji. - Mark. http://www.betondekoracyjny.com.pl/media/ - Tak - odparła z uśmiechem. Przytulił ją, scałował z policzków jej łzy i zaniósł do łóŜka. Bez zbędnych słów rozebrali się, posadził ją na poduszkach i zachwycał się, jaka jest piękna. A potem długo i z pasją kochali się. Chwytając oddech spojrzał w sufit. Przytulił ją mocno do serca. - Kocham cię. Spojrzała na niego z uśmiechem i rzekła: - Ja teŜ cię kocham. - Alli, pobierzmy się w przyszłym tygodniu. - Jesteś w gorącej wodzie kąpany. - Tak, przyznaję. Dałoby się to jakoś załatwić? Zorientowała się, Ŝe jest śmiertelnie powaŜny. - Zadzwonię do Kary. Niedługo przyjeŜdŜa po wóz, więc dobrze się

Spojrzenia ich się spotkały. - Usiłuję stworzyć między nami coś w rodzaju dystansu. Ale nie jest to łatwe. Musisz mi w tym pomóc. Oboje zdajemy sobie sprawę, Ŝe coś nas do siebie ciągnie. Ale to „coś" prowadzi donikąd, bo ja juŜ nigdy nie zwiąŜę się z Ŝadną kobietą. - Wytrzymał jej spojrzenie. - Rozumiesz, co do ciebie mówię, Alli. Skinęła głową, czując ucisk w gardle. Powiedział jej w uprzejmej formie, Ŝe Sprawdź - Dzięki. Przełącz go. I po chwili: - Jake? Co u ciebie, stary? - Wyszedłem z lokalu wyborczego, zobaczyłem twój wóz przed studiem i pomyślałem sobie, Ŝe moŜe zjesz ze mną lunch w „Royal Diner", skoro Alli i Eriki nie ma w domu. Mark uniósł brwi ze zdziwieniem. - Nie ma w domu? - powtórzył. - Nie. Robią zakupy z Chrissie. - Aha. - Nie nadąŜasz za swoimi kobietami? - zapytał chichocząc Jake. - Na to wychodzi. - Mark spojrzał na zegarek. - Jestem u ciebie za pół godziny.