oczywiście nie wolno. Ale Polinie Andriejewnie Lisicynej jak najbardziej wolno.

samozwańcu!” W taki to sposób, myślałem sobie, nastraszę straszącego i ten chlupnie ze swojego kamienia w wodę. Ale na widok dziwnej, czarnej postaci, jakby wiszącej nad jeziorem, coś się ze mną stało – i to w zupełnie doczesnym, fizjologicznym sensie. Poczułem niezrozumiale zimno, rozlewające się po całej skórze, a ręce i nogi nie tyle utraciły zdolność ruchu (doskonale pamiętam, że postawiłem termos na ziemi i dotknąłem ręką zupełnie lodowatego czoła), ile poruszały się powoli i z trudem, jak pod wodą. Nigdy w życiu nic podobnego mi się nie przytrafiło. Zza pleców milczącej sylwetki zajaśniało światło, o wiele jaśniejsze od księżycowego. Nie, nie potrafię tego dobrze opisać, bo „zajaśniało” nie jest precyzyjnym określeniem, ale jak to określić lepiej – sam nie wiem. Dopiero co nie było nic, tylko blask księżyca, i nagle jakby rozbłysnął cały świat, tak że zmrużyłem oczy i zasłoniłem je ręką. Prawie ogłuchłem od łomotu krwi, pulsującej w uszach, lecz mimo to wyraźnie usłyszałem cztery słowa, chociaż wypowiedziane zostały bardzo cicho: „Nie zbawienie, lecz rozkład” – i czarna postać wskazała ręką na Wyspę Rubieżną. Kiedy zaś ruszyła wprost po wodzie w moją stronę, odrętwienie mi przeszło, a ja w najbardziej haniebny sposób, z krzykiem i bodajże nawet pochlipywaniem, wziąłem nogi za pas. Oto jakiego dzielnego paladyna wybrałeś sobie, nie dość dalekowzroczny książę Kościoła. http://www.bt-foto.pl wstał. – Wywary piję, kaszki nudne zajadam, tym żyję. – Cóż, gotów jestem zaprowadzić, gdzie tylko wasza przewielebność każe. – Witalis wstał także, za nim pozostali. – Kareta zaprzężona. Władyka odrzekł łagodnie: – Wiadomym mi jest, ojcze czcigodny, ile masz trosk na głowie. Proszę nie tracić czasu na czcze czołobitności, ani mnie to nie pochlebia, ani tobie, ojcze, zadowolenia nie przynosi. Archimandryta zachmurzył się. – No, to ja z waszą przewielebnością wyprawię ojca Siluana albo ojca Triadiusza. Nie można przecież tak w ogóle bez oprowadzającego... – Ich też nie trzeba. Ja przecież do was nie na inspekcję przyjechałem, jak sobie pewnie, ojcze, wyobraziłeś. Dawno już chciałem, a nawet marzyłem, żeby pobyć u was ot tak, jak zwykły pielgrzym. Po prostu, bez żadnych zwierzchniczych zamiarów. Mówił władyka rzeczywiście po prostu, ale Witalis zasępił się jeszcze bardziej – nie

– Wiem o tym! Jestem kobietą, a kobiety nie wyładowują się na niewinnych. Z reguły nie bywamy masowymi czy seryjnymi morderczyniami. Koncentrujemy nasz gniew na tym, kto nas zranił albo niszczymy same siebie. Ale nie w tym rzecz. Myślę, że to problem przemocy. Przecież strzelanina to nie katastrofa samochodowa czy wypadek przy kombajnie. Nie jestem pewna dlaczego, ale przeszłość nagle wróciła. Zupełnie jakby matka umarła wczoraj. Tamtego dnia wszyscy tylko zastanawiali się, czy zabiłam, a nikt nie pomyślał, żeby zapytać Sprawdź konstruktywnie, nie pozwalać, żeby gromadziła się w nim na niebezpieczną skalę. Większość ekspertów polecałaby na początek codzienne ćwiczenia fizyczne. – Nie jest wysportowany. – Więc może rodzinne spacery, pani O’Grady? Albo coś ze sztuki walki? Niektórzy to lubią. – Mogłabym... spróbować. Agent pokiwał głową zachęcająco. – Dla chłopca takiego jak Danny nie poleca się książek, gier i filmów, w których pełno jest przemocy. To tylko podsyca złość. – Danny nigdy nie lubił takich filmów. Ale jeśli mam być szczera, nie wiem, co wynajduje w Internecie. – Pani syn ma problemy emocjonalne. Musi pani kontrolować, co czyta i ogląda w Internecie. To może być ważne.