wepchnął język między jej zęby. Zatrzepotała powiekami. Pamięć podsuwała obrazy z młodzieńczych lat. Och

- To nie było narzędzie zbrodni. Zignorowała jego uwagę. 111 - Wkrótce po zakończeniu śledztwa poproszono pana, by odszedł z Biura Szeryfa. Dlaczego? Czuł, jak mięśnie u podstawy szyi tworzą sztywny splot. - Zrezygnowałem, pani Nedelesky. Z przyczyn osobistych. - Jakie to były przyczyny? Na ganku robiło się ciemno, ale Nevadzie nie chciało się zapalać światła. Nie ustępowała na krok, więc postanowił postawić kropkę nad „i”. - Ten wywiad jest skończony. - Czy to prawda, że wrobił pan Rossa McCalluma w więzienie? - Został osądzony i skazany. - Dzięki świadkom, którzy nie byli wiarygodni. Świadkom, których sam pan przedstawił do dyspozycji sądu. - Powiedziałem, że ten wywiad jest skończony. Niechętnie wstała i wzięła do ręki neseser. - Wie pan, panie Smith, w tej opowieści oprócz łatwo dostępnych faktów jest jeszcze mnóstwo niejasnych szczegółów. - Naprawdę? - O, tak. - Skinęła głową, jakby zgadzała się z samą sobą; zarzuciła na ramię pasek neseseru i szukała swoich kluczy. - I ja dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi. http://www.budujemy.info.pl/media/ podejrzewac dyrektora tego domu, duchownego, oskar¿ono go... o romans z jedna z dziewczat. Niczego nie udowodniono, wycofano wszystkie oskar¿enia, a nazwiska tej dziewczyny, która wtedy była jeszcze niepełnoletnia, nie podano do wiadomosci publicznej. Ale wiesz, jakie to sa sprawy. Prasa rozdmuchała to ponad miare. Alex zajał sie wszystkim, oczywiscie, ale plotki zrobiły swoje. Zepsuły reputacje tego zakładu. - Wytarła chusteczka kacik oka, chocia¿ Marla była pewna, ¿e nie pojawiła sie w nim łza. – To wszystko wydarzyło sie jakies półtora roku temu. - Eugenia wsadziła chusteczke do kieszeni i wło¿yła okulary. - Ludzie pokroju tej ¿mii karmia sie takimi plotkami, nie pozwalaja o nich zapomniec. - Spojrzała na Marle. - Zapewne dlatego, ¿e sami

Kobieta, która pamietał Nick, przywiazywała wielka wage do swojego wygladu. - Mo¿e była czyms zdenerwowana? Kto wie? - Alex podszedł do barku i znów nalał sobie whisky. - Lewa strone twarzy ma zmasakrowana, ale chirurdzy sa dobrej mysli. Wykonali ju¿ jedna operacje i zrekonstruowali, co sie dało, Sprawdź pomysł wydawał sie naciagniety. Z drugiej jednak strony, dlaczego ojciec nazywałby ja innym imieniem? - A mo¿e to ja jestem Kylie. Skad mam wiedziec? -Spogladała na Nicka uniósłszy jedna brew. - W takim razie, gdzie jest Marla i dlaczego wszyscy uwa¿aja cie za ukochana córke Conrada? 324 - Nie wszyscy. - Marla patrzyła na pola za oknem, ustepujace powoli miejsca zabudowaniom. Samochód podskakiwał na wyboistej drodze. - Conrad jest innego zdania. Cissy te¿. Ja sama nie wiem, kim jestem. A ty? - Odwróciła głowe, by spojrzec na niego. - Znałes ja. Nawet bardzo dobrze. - Nick zacisnał palce na kierownicy. - Uwa¿asz, ¿e naprawde