według niej ten kotek nie wygląda jak Kicia, a Mruczek to

tym delikatne ciemne włoski i miękką niczym jedwab skórę. Kate przesunęła palcem po jej policzku. Śpiące dziecko obróciło główkę, instynktownie szukając piersi. Kate wciągnęła głęboko powietrze, czując, że za nic nie odda swego skarbu. Będzie go bronić przed wszelkim złem tego świata. Do tej pory nie rozumiała, czym jest matczyna miłość. Ale teraz już wiedziała. Było to uczucie wszechogarniające, o niespotykanej sile. Sama się dziwiła, że nagle się w niej zrodziło i ogarnęło ją całą. Wiedziała, że stała się innym człowiekiem. Zrobi dla małej wszystko, nawet odda własne życie, jeśli okaże się to konieczne. Spojrzała na Richarda, który patrzył na nią już od dłuższego czasu. On też miał łzy w oczach. W tej chwili kochała go bardziej niż kiedykolwiek. – Jest taka piękna – westchnęła Kate. – Taka cudowna. – To ty jesteś cudowna. Razem tworzycie najwspanialszą parę. Poczuła dławienie w gardle. Przez moment w ogóle nie mogła nic powiedzieć, a potem zdołała wydusić tylko krótkie: – Dziękuję. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY Pierwsze tygodnie macierzyństwa były dla Kate trudne i męczące. Zajmowanie się Emmą pochłaniało jej cały dzień, a czasami i część http://www.cel-szczecin.pl – Dlatego mi cię żal. – Nie musisz mnie żałować. Nigdy nie czułam się szczęśliwsza. – Kate wypowiedziała te słowa z pełnym przekonaniem, a jednak Tess zdołała zasiać w niej ziarno niepokoju. Nagle poczuła się tak, jakby rzeczywiście brakowało jej czegoś istotnego. No cóż, brakowało im dziecka. Na szczęście już wkrótce to się zmieni. – Zobaczysz, Tess, że tak jest lepiej. Znacznie lepiej, niż przypuszczasz. Kate zastanawiała się nad tą rozmową przez resztę dnia. Nawet w czasie kolacji, którą jedli z Richardem w ulubionej restauracji, myślała o słowach Tess, próbując dociec, dlaczego pod ich wpływem ogarnął ją tak wielki smutek. Przypominała sobie narzeczeństwo, zaloty Richarda, początki wielkiej miłości.

Wyprostował dumnie przygarbione plecy. – Będę uważał i dam wam znać, gdyby coś się tu działo. Kate jeszcze raz podziękowała, a następnie pożegnała się z nim. Nie zamknęła jednak drzwi. Czekała na Richarda. Słyszała jeszcze, jak pozdrowił Joego, a potem pojawił się przy wejściu. – Witaj, kochanie. – Schylił się, żeby ją pocałować. Sprawdź – Tak. Odwrócił się do niej. – Dziękuję. Sam nie wiem, co bym zrobił, gdybym nie mógł z tobą pogadać. Uśmiechnęła się smutno. – Na pewno cię kocha. Jesteś przecież taki... – Poruszyła niemo ustami i spojrzała gdzieś w bok. – Julianno. – Dotknął jej twarzy. – Spójrz na mnie. Dopiero kiedy uniosła głowę, zauważył, że ma łzy w oczach. Ogromnie go to zaskoczyło. – Co się stało? Potrząsnęła głową i cofnęła się trochę. – Nic. Idź już.