Dostrzegła błysk nadziei w jego oczach.

Spytała Daniela, jak długo zamierza pozostać w Tradition. Odparł, że wyjeżdża w środę. To oznaczało, że ma przed sobą jeszcze trzy piekielne dni. Będzie się modlić, by Daniel nie odkrył jej tajemnicy. - To twój dom? - spytała Amy, wyglądając przez boczną szybę samochodu. - Jest bardzo ładny. Wygląda jak domek z bajki! - Tak, to rzeczywiście uroczy, mały domek - odparła Willow, parkując samochód na wąskim podjeździe. - Nie jest właściwie nasz. Należy do małżeństwa, które mieszka w Kalifornii. My go tylko wynajmujemy. Mikey podskakiwał podekscytowany w swoim foteliku. - Wysiąść, Willow! Wysiąść! Przez całą drogę z Summerhill Lizzie pochłonięta była lekturą, ale teraz nawet ona uniosła głowę. - To moja mama - powiedziała Willow, gdy Gemma stanęła w drzwiach wejściowych. - Bardzo się cieszy, że was pozna. - Myślałam, że będzie tu twój synek - powiedziała Lizzie z udawaną obojętnością. http://www.centrum-stylu.pl zwinęła na łóżku i zadzwoniła do mamy, by opowiedzieć jej o wszystkim. Gemma Tyler potrafiła słuchać. Wiedziała, kiedy przytaknąć, a kiedy wyrazić współczucie. R S - Willow, pierwszy dzień w nowej pracy nigdy nie należy do przyjemnych - stwierdziła matka, gdy córka skończyła się żalić. - Wiem, mamo, ale żaden inny pierwszy dzień nie był nawet w jednej dziesiątej tak okropny jak dzisiejszy. Te dzieci to prawdziwe potwory, przysięgam ci! - Opowiedz mi o nich. Willow otuliła się kołdrą. - Najstarsza ma na imię Lizzie. Bardzo urodziwa blondyneczka.

Co więcej, jestem lekarzem. Kobiety zawsze zakochują się w lekarzach... - Doktorze Galbraith! -Willow wyprostowała się dumnie. Była wściekła! - Jest pan zwykłym skunksem! Pozbawionym R S taktu nosorożcem! Na dodatek zadufanym w sobie niczym Sprawdź - Pani Caird - zwrócił się do gospodyni. - Pójdę na chwilę do gabinetu, a później pojadę do przychodni. Mam pewne zaległości, jeżeli chodzi o papierkową robotę. Czy mogłaby pani przypilnować dzieci, dopóki Willow nie zejdzie na dół? - Oczywiście. R S - Dziękuję, będę pani bardzo wdzięczny. Bądźcie grzeczni - pożegnał się z dziećmi. Przechodząc przez hol, usłyszał nieśmiały głos dobiegający ze schodów: - Doktorze Galbraith... Podniósł głowę i zobaczył schodzącą na dół Willow. Jego serce zabiło mocniej na jej widok. Ze smutkiem zauważył, że