- Niech się pan trzyma z dala od mojej córki!

poza miastem, żeby było dosyć miejsca dla mnóstwa powozów i koni. Panowała tam atmosfera ni to wyścigów konnych, ni to uroczystego zgromadzenia. Osiem stołów, przy których miała się odbyć pierwsza tura, umieszczono pod wielkim, przystrojonym barwnymi wstęgami, otwartym namiotem. W pewnym momencie gromadka dzieci, bawiących się piłką, wraz z rozszczekanym spanielem, zawadziła o podtrzymujące go sznury i jeden róg całej konstrukcji niemal się zapadł. Parthenia Westland o mało nie dostała ataku apoplektycznego. Na szczęście wszystko to stało się jeszcze przed rozpoczęciem gry i kilku przytomnych służących zapobiegło katastrofie. Rozpoczynała się pierwsza tura i książęca córka wraz z resztą dam z towarzystwa dobroczynnego zaczęły roznosić napoje orzeźwiające. Wszystkie uśmiechały się z wyższością i nosiły ogromne, przybrane kwiatami kapelusze. Becky, pod ochroną Rusha i Forta, przechadzała się nerwowo tam i z powrotem po obrzeżach terenu, na którym rozgrywał się turniej. Alec początkowo nie chciał się zgodzić, żeby tam poszła, ale ona nie mogłaby siedzieć w domu i czekać na efekty ich planu. Becky była niemal u kresu wytrzymałości. Alec ustąpił dopiero wtedy, gdy mu obiecała trzymać się jak najdalej od stołów. Uprzedził też Forta i Rusha, żeby mieli się na baczności przed Kozakami. Michaił siedział pod namiotem wraz z resztą rywali, ale Kozacy stale krążyli w pobliżu, wpatrując się w tłum, który otaczał graczy, Becky miała na głowie głęboką budkę, osłoniętą welonem z jasnobłękitnej koronki, trudno byłoby ją więc rozpoznać, http://www.chorobynerek.com.pl/media/ - O nią się martwisz? - wychrypiał Rush. - A my? - Zasłużyliście na to! - Zdołał dostrzec sylwetkę nieznajomej, znajdującą w ciemności. - Hej, ty, wracaj! - zawołał za nią. Obejrzała się, przestraszona, ale nie przerwała biegu. - A nie mówiłem, że ją przerazicie?! - huknął Alec. Rzucił się w pogoń i po chwili niemal się zrównał z uciekinierką. - Ostrożnie, ona jest niebezpieczna! - krzyknął Fort. - Właśnie takie lubię! - parsknął zduszonym głosem. Cóż mu w końcu mogła zrobić? Z pewnością nie była zwykłą ladacznicą, miała za dużo odwagi i wigoru. Musi się dowiedzieć, kim jest! To było prawdziwe wyzwanie. A wyzwania, podobnie jak niespodzianki, rzadko spotykał na swojej drodze. Nieznajoma intrygowała go. A w dodatku lękał się o nią, mimo że tak naprawdę nic go z nią nie łączyło. Nie sądził, żeby naprawdę była ladacznicą, która przyszła zbyt wcześnie i zasnęła,

- Myślę, że... dobrze. - Zarumieniła się. - Dlaczego pytasz? - Utrata niewinności to nie bagatelka. Och, Becky, żałuję, że mi nie powiedziałaś. Ja bym... no... zachowałbym się trochę inaczej. - Nie zrobiłbyś tego wcale? - Nie, ale w inny, dosyć specjalny sposób. - Przysiadł koło niej na łóżku. - Pozwól mi się objąć - szepnął, całując jej włosy. Poddała mu się chętnie. Sprawdź - Doprawdy, nie chcę, żeby to wyglądało na niewdzięczność, ale twój plan wydaje mi się szaleństwem. Chcesz wygrać w karty pieniądze na wykup domu? Po śmierci dziadka wyceniono go na ponad pięć tysięcy funtów, a sam mówiłeś, że szczęście przestało ci sprzyjać. - Są różne sposoby. W niektórych grach bardziej się liczy zręczność niż szczęście. - Na przykład w jakich? - W wiście i grze w dwadzieścia jeden. To nie one narobiły mi kłopotu, tylko te hazardowe, jak faraon. A ja potrafię grać ostrożnie. Co prawda zazwyczaj robię inaczej - przyznał po chwili. - Och, Boże - jęknęła z niedowierzaniem. - Spróbuj mi zaufać. Wiem, że jest ci trudno, ale... Becky nadal wyglądała przez okno dorożki, mimo iż czuła jego wzrok na sobie. - Wydaje mi się, że nie mam wyboru. Wkrótce potem pojazd się zatrzymał. Alec