- To prawda, że chcesz się żenić? Alec przytaknął, czując spóźnione wyrzuty

Nie odpowiedział. - Pamiętasz, jak tamtej nocy groziłam, że rozwalę ci głowę gasidłem do świec? Myślałeś wtedy, że jestem ulicznicą. Uśmiechnął się słabo i nieznacznie kiwnął głową. - A gdybym nią naprawdę była? Przypomnij sobie, jak mnie wtedy serdecznie potraktowałeś, ile współczucia mi okazałeś, z jaką szlachetnością i delikatnością się do mnie odnosiłeś, chociaż miałeś mnie za dziewczynę lekkich obyczajów. Poczęstowałeś mnie wystawnym obiadem i przyjąłeś pod swój dach, mimo że nie musiałeś tego robić. Twoi przyjaciele na pewno nie zdobyliby się na coś podobnego. Dlaczego aż tyle względów okazałeś ladacznicy? - Bo... bo wiedziałem, że cokolwiek cię spotkało, jesteś dobrą dziewczyną i wybrałaś takie życie tylko dlatego, że nie mogłaś postąpić inaczej. - Ale zrobiłeś znacznie więcej! Uspokoiłeś mnie, sprawiłeś, że zdołałam się uśmiechnąć, pamiętasz? A potem... potem kochałeś się ze mną tak czule. - Pogładziła go po ręce. - Nie zachowywałeś się jak ktoś, kto wziął sobie kobietę tylko na jedną noc. Byłeś jak dobry samarytanin, a następnego dnia dowiodłeś, że jesteś rycerzem w lśniącej zbroi, i stanąłeś w mojej obronie. Uratowałeś mi życie. Obiecałeś, że mnie poślubisz, kiedy zrozumiałeś, że byłam dziewicą, a przecież cię oszukałam. To nic, że nie walczyłeś z Francuzami. Dla mnie jesteś takim samym bohaterem, jak ci, którzy zginęli na wojnie. - Ja? - wyszeptał. http://www.deska-tarasowa.net.pl/media/ Słysząc jego głos, gwałtownie podniosła głowę. Przez moment wyglądała na zaskoczoną, ale kiedy się wyprostowała, znowu była chłodną angielską damą. Dlatego pomyślał, że pasja, którą w niej dostrzegł, była tylko złudzeniem. - Dobry wieczór, Wasza Wysokość. - Bella była zła, że dała się tak łatwo podejść. - Sądziłem, że jestem w ogrodzie sam. - Ja również. - I to był jej błąd. - Przepraszam. - Nie ma za co. Nie może pani spać? - Niestety. Kiedy podróżuję, zawsze jestem trochę niespokojna. Psy zostawiły ją i pobiegły do swojego pana. Patrząc, jak je głaskał, nie mogła oprzeć się myśli, że wiele kobiet musiało zaznać podobnej pieszczoty. - Okna mojej sypialni wychodzą na ogród, postanowiłam więc pójść na spacer - wyjaśniła. Tak naprawdę zwabił ją słodki, upajający zapach egzotycznych roślin. Postanowiła więc połączyć przyjemne z pożytecznym i przy okazji spaceru zrobić szybki szkic terenu. - Osobiście wolę ogród nocą. Nocą wszystko wygląda inaczej - zauważył, przyglądając się jej. - Nie sądzi pani? - Owszem. - Skromnie skrzyżowała opuszczone ramiona. Tak przyjemnie było na niego popatrzeć, wszystko jedno, za dnia czy w nocy. Psy znowu podbiegły do niej i zaczęły trącać mokrymi nosami jej dłonie. - Polubiły panią.

młodzikowi. Dotykał jej wszędzie, rozrywając stanik sukni. Ona z kolei rozpinała guziki jego kamizelki. Wyciągnął szpilki z jej włosów, żeby rozsypały się swobodnie, i zanurzył w nich dłonie. Becky dotrzymywała mu we wszystkim kroku. Jak żadna inna kobieta. Uklękli oboje. Alec położył Becky na obitym jedwabiem szezlongu, uniósł jej suknię i wziął ją jednym, gwałtownym ruchem. Poddała mu się, choć może niezupełnie z własnej woli. Sprawdź co chodzi, ale kilkakrotnie usłyszała nazwisko „Nieludow”. Nie wiedziała, kim jest ten człowiek, i nie dbała o to. Obchodziło ją tylko jedno - musi uciec, nim Alec wpadnie w pułapkę. Tylko wtedy zdoła mu pomóc. Może jest jeszcze jakaś nadzieja? Sięgnęła po pistolet i kulę, chociaż dotykała broni z najwyższym wstrętem, pamiętając, jaki użytek pragnął z niej zrobić Michaił. Załadowała go ponownie i podsypała prochu. Skwapliwie też chwyciła zapomnianą przez Evę buteleczkę z witriolem. Mogła się jej przydać. Potem podeszła bezszelestnie do okna. Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem. Michaił ujrzał ją bez więzów i zaklął głośno. Wymierzyła w niego pistolet. - Z dala ode mnie! - Nie ma w nim kuli. - Właśnie, że jest! - A więc nie umiesz się ukłonić, jak należy, ale potrafisz ładować broń? No, no, kto by pomyślał! Mam nadzieję, że nie chybisz, bo masz tylko jedną kulę! Myślisz, że trafisz?