się. To był jeden z tych paskudnych typów, przy

Na przykład Simon, brat Grace, który wczoraj niespodziewanie przyszedł do pokoju siostry, w chwili gdy Laura demonstrowała jej arabesque, i tak go zainteresowały poczynania Grace i jej opiekunki, że został ponad pół godziny. A potem, gdy Laura opuszczała dom Greenwoodów, odprowadził ją do samochodu i rozmawiali na tyle długo, że trudno by to było uznać za czysto kurtuazyjną konwersację. A teraz, i to w trakcie allegro, części lekcji składającej się ze skoków, podczas której konieczne jest szczególne skupienie, Laura przypomina go sobie i nie wiadomo z jakiego powodu, zastanawia się, czy rzeczywiście Paris, April... a może Amber - mieszają jej się te imiona - nie jest jego dziewczyną. Szybko płaci za swoje rozkojarzenie jete, nienależący do najprostszych skoków, kończy się katastrofą. Laura przewraca się i wygląda to na tyle groźnie, że zaniepokojony Joulien Rousselin przerywa lekcję, żeby do niej podejść. - Wszystko w porządku - zapewnia go Laura, błyskawicznie stając na nogi. - Na pewno nic ci się nie stało? - Na pewno. Przepraszam, że musiał pan przerwać trening - mówi, stając w pozycji, w której będzie mogła kontynuować allegro. Joulien Rousselin przez dłuższą chwilę przygląda jej się uważnie, a potem daje znak pianistce, żeby kontynuowała. Do końca treningu brat Grace nawet na sekundę nie pojawia się już w jej myślach. Dopiero kiedy lekcja się kończy i Laura czeka, aż zniknie wianuszek uczniów otaczających nauczyciela, jest na siebie wściekła, że skompromitowała się dziś przez chłopaka, który, poza tym, że ma bystre szarozielone oczy i miły uśmiech, pewnie niczym się nie różni od Chrisa Connelly'ego. A i tak miała w tym wszystkim dużo szczęścia, że nie zrobiła sobie krzywdy. 13 - Nie miałaś chyba okazji poznać Maureen - zaczyna Julien Rousselin, kiedy jego podopieczni opuszczają salę baletową i zostaje z Laurą sam. - Ale pewnie coś o niej słyszałaś. - Tak, wiem, że jest jedną z najzdolniejszych pana uczennic i bardzo mi jest przykro z powodu jej zerwanego ścięgna. Już wie, o czym zamierzał z nią porozmawiać. Pewnie chce jej dać Maureen za przykład tego, jak się kończy brak rozwagi podczas treningu. Ale przecież podszedł do niej już przed lekcją, przed jej fatalnym jęte, a na ostatnich dwóch treningach nie dawała powodów, by podejrzewać ją o lekkomyślność. - Rzeczywiście przykra sprawa - przyznaje Julien Rousselin. - Wiem jednak, że Maureen trafiła do dobrego lekarza. Wierzę, że z tego wyjdzie i do nas wróci. Wszyscy, którzy o niej wspominali, mówili o baletowych umiejętnościach Maureen z takim zachwytem, że Laura mogłaby być zazdrosna. Ale to uczucie - przynajmniej wobec zawodowych tancerzy oraz koleżanek i kolegów uczących się tańca klasycznego - jest jej obce. Jeśli ktoś jest naprawdę dobry, podziwia go bez cienia zazdrości. - Tyle że to trochę potrwa - ciągnie mistrz. - A tymczasem brakuje nam tancerki w obsadzie Giselle. Laurze obiło się o uszy, że Julien Rousselin pracuje ze swoimi podopiecznymi nad tym baletem, który ma być wystawiony w miejskim teatrze. - Premiera ma się odbyć za trzy miesiące i nie ma możliwości, żeby do tego czasu Maureen mogła wystąpić. Laura próbuje zgasić w sobie rodzącą się nadzieję. Nie, to niemożliwe, żeby mi zaproponował zastąpienie Maureen, jego najzdolniejszej uczennicy. Byłby to nadmiar szczęścia, na które niczym sobie nie zasłużyłam, zwłaszcza po tym, co dziś zademonstrowałam. Mimo to pyta nieśmiało: - Czy chodzi o rolę Mirty? Większość dziewcząt śniących o karierze tancerki marzy o roli Giselle, tytułowej bohaterki baletu, który obok Jeziora łabędziego i Dziadka do orzechów należy do stałego repertuaru szanujących się teatrów. Laura jednak jest skromna w swych pragnieniach. Dla niej szczytem szczęścia byłaby rola Mirty. - Nie, brakuje nam Giselle - mówi Julien Rousselin. Laura wciąż nie dopuszcza do siebie jedynego możliwego wyjaśnienia faktu, że zatrzymał ją po lekcji. - Trzy miesiące to trochę mało na nauczenie się roli od początku - ciągnie nauczyciel - ale nie jest to nie możliwe. Laura nie wytrzymuje napięcia. http://www.deskaelewacyjna.info.pl – To znaczy? – Dokładnie to, co usłyszałeś. – Wzięła głęboki oddech. – Czy... czy zdradzasz mnie z Julianną? Czy dlatego starasz się być taki miły i zasypujesz mnie i Emmę prezentami? – Bardzo ci dziękuję – rzekł sztywno. – Miło mi dowiedzieć się po tylu latach, co naprawdę o mnie myślisz. Uniosła nieco głowę, powstrzymując przemożną chęć schowania się do mysiej dziury. – Odpowiedz, Richardzie. Czy zdradzasz mnie z Julianną? – Zaśmiała się sucho. – Albo z kimkolwiek innym? – Nie wierzę własnym uszom. Nie mogę słuchać tego, co mówisz. – Zrobił krok w jej stronę. – Co się z tobą stało, Kate? Tak bardzo się zmieniłaś, od kiedy wzięliśmy Emmę.

Powiedz, że zostajesz. ROZDZIAŁ CZWARTY Jack jednym ruchem ręki zgarnął wszystkie śmieci, które leżały na biurku, i ułożył je w bezładną kupkę na podłodze. - Czuj się jak u siebie - powiedział przysuwając Sprawdź gardła, gdy zgasło światło, a na szczycie lśniących, rzeźbionych schodów zamajaczyła sylwetka. -Pan Blackthorne? -Oczywiście. -Dzień dobry, jestem... - Laura Cambridge, wiem - przrwał jej w pół słowa. - Trzydzieści lat, samotna. Absolwentka Uniwersytetu Południo wej Karoliny, wychowana w Charleston, była Miss Południowej Karoliny, Miss Hrabstwa Jasper, Miss Festiwalu Krewetek. - Mogłaby przysiąc, że w jego głosie usłyszała ironię. - Zapo mniałem o czymś? Cóż, z miejsca wszedł w rolę pracodawcy, pomyślała. Stał na podeście, skryty w cieniu.