Rip milczał, zaciskając usta. Nie odpowiedział na komentarz

piętno. Tak jak nigdy nie zapomni jego twarzy, tak samo będzie pamiętać to imię i nazwisko. I tę chwilę. Przez tyle lat nie znalazła praktycznie niczego, żadnych konkretnych informacji, żadnych faktów. Teraz wszystko zmieniało się tak nagle, że czuła, jakby cały świat zawirował wokoło. Logicznie rzecz biorąc, wiedziała, że najprawdopodobniej nigdy nie odnajdzie Justina. Ale z powodów emocjonalnych nie mogła przestać go szukać. A teraz, nareszcie, pojawiła się szansa na zdobycie wiadomości na temat tego, co stało się z dzieckiem. Czy żyje? Może da radę go odnaleźć? Swojego synka... - Możesz go znaleźć? - spytała, pochylając się do przodu, jakby siłą woli mogła zmienić rzeczywistość. - Chcę z nim pogadać. Chcę się dowiedzieć, co zrobił z moim synem... - Twój syn został sprzedany - przerwał obojętnym tonem Diaz. - Pavon nie będzie miał pojęcia komu. To tylko pendejo, podrzędny ganan. an43 100 Milla zamrugała. Zrozumiała to drugie: „zbir". Ale, o ile się nie http://www.deskatarasowa.info.pl/media/ 185 - Niech cię szlag! - krzyknęła łamiącym się głosem. - O mało nie dostałam przez ciebie zawału! Rozkleiła się zupełnie: po policzkach pociekły jej łzy strachu i ulgi. Drżąc, osunęła się na krzesło przy stoliku z lampą. Niezdarnie przeszukiwała torebkę w poszukiwaniu chustki. Tymczasem twarz Diaza wyrażała wreszcie jakieś emocje: wyglądał na zdruzgotanego świadomością, że Milla go uderzyła, i prawdopodobnie równie zaskoczonego tym, iż jej na to pozwolił. Sama była zdziwiona własnym brakiem opanowania, tym, że Diaz tak sobie bezczynnie stał, zamiast rzucić się na nią, złamać jej rękę albo przynajmniej cisnąć nią o podłogę. Otworzyła usta, szukając słów przeprosin, ale zamiast tego uderzyła Diaza w nogę.

- Nie mogę pani pomóc - odparła Milla zdenerwowana co najmniej tak bardzo jak jej rozmówczyni. - Nam też pieniądze nie spadają z nieba. Mamy ograniczony budżet. Oglądamy pięć razy każdego centa, zanim zdecydujemy, na co go wydać. Proszę przyjrzeć się naszym pomieszczeniom. Bez trudu domyśli się pani, że wszystkie pieniądze poświęcamy na poszukiwania. Według wszelkich znaków Sprawdź zrobił się jeszcze cichszy i jeszcze oszczędniejszy w ruchach. Tylko jego nóż błyskał jakby bardziej złowrogo. Nasłuchali się o ludziach mordowanych dla organów: Susanna je wycinała, a Gallagher się bogacił. W tym momencie Rip nie wytrzymał i odbiegł na stronę. Wstrząsały nim spazmy gwałtownych wymiotów, opadł na kolana przybity świadomością, że jego żona pomagała mordercom w tak obrzydliwym procederze i nie była w niczym lepsza od choćby tego tu śmierdzącego bandziora. Kiedy Diaz skończył przesłuchanie, starannie wytarł nóż i wsunął go w pochewkę ukrytą w bucie. Stał przez chwilę, patrząc na zaślinioną, roztrzęsioną kreaturę wijącą się w pyle pustyni. Potem wyciągnął pistolet z kabury na udzie. Pavon znów zaczął bełkotliwie błagać o litość. Diaz odwrócił