- Mylisz się - skłamała. - Nie myślałam o nim, tylko o tym, czym się zajmę w przyszłości. Po wypadku nie miałam możliwości studiować i zamierzam to nadrobić.

- Flic kazała mi się ich pozbyć. Weszła zaraz po tym, jak Izabela mnie nakryła, a potem powiedziała, że mam je wyrzucić gdzieś, gdzie nikt ich nie znajdzie. - Podobno nie pamiętałaś, że je masz? Tak przynajmniej powiedziałaś Izabeli. - Mniej więcej. - A wiesz, dlaczego? Imogen zmrużyła oczy. - Pewnie myślicie, że ze wstydu? Bo własny ojciec zmusił mnie do pozowania? Ale on mnie nie zmuszał. Ja sama tego chciałam i ani trochę się nie wstydziłam. - Czemu sądzisz, że powinnaś się wstydzić? - Bo tak bardzo to lubiłam. - Uśmiechnęła się. - Uwielbiałam pozować, najchętniej opowiedziałabym o tym całemu światu, ale tatuś mi nie pozwolił. - Milczała przez chwilę. - Pewnie dlatego domyśliłam się, że jest w tym coś podejrzanego. Tatuś mówił, że ludzie by nie zrozumieli... - Kolejny uśmiech. - Z początku myślałam, że trafię do książki jak Astrid, ale szybko wybił mi to z głowy. 370 http://www.dobra-medycyna.edu.pl/media/ - Wychodzę już, pani Lehrer - zwrócił się do Sylwii. - Powinni państwo teraz odpocząć. Nie, proszę nie wstawać. Mimo wszystko wstała. - Zejdę z panem na dół - powiedziała, kierując się do drzwi. - Jeśli to nie sprawi kłopotu, panie Gardner, wolałbym zaplombować ten pokój na jakiś czas. - Oczywiście - zgodził się Matthew, zastanawiając się jednocześnie, co by było, gdyby zaprotestował. I tak jednak nie zamierzał tu wchodzić. Nie, jego noga już nigdy nie postanie w Cichym Pokoju. - Na wszelki wypadek, gdybyśmy jeszcze chcieli coś sprawdzić - tłumaczył się Ross. Cofnął się do balkonu i starannie zamknął drzwi. Potem wyjął z

Matthew obrzucił Flic chłodnym spojrzeniem, po czym zaraz przeniósł wzrok na żonę. - Znaczy, że jestem bardziej roztargniony, niż mi się zdawało. - Mniejsza o to. - Karolina podeszła do niego z kartką. - Śliczny obraz, ale naprawdę niewart tej całej wrzawy. I naprawdę wcale mnie nie przypomina. Sprawdź - Chyba masz rację... Słuchaj, czy ty...? Czy to prawda o... dziecku? - wyszeptała Jodie, niezdolna powstrzymać się od tego pytania. - Tak - przyznał ciężko. Jodie wzdrygnęła się. - Twoje własne dziecko? - Nie! To nie było moje dziecko. Ale to nie umniejsza mojej winy. Nie myślałem... z całą bezmyślnością i arogancją młodości potraktowałem to jak kłopot... - przerwał, a w zaciśnięciu szczęk Jodie wyczula napięcie. - Caterina i Gino byli zaręczeni od około pól roku, kiedy ona pochwaliła mi się, że ma nowego kochanka. Nigdy mi nie wybaczyła zerwania naszego krótkiego związku i chyba sądziła, że zdoła rozbudzić we mnie zazdrość. Powiedziała, że zamierza urodzić to dziecko i że Gino uważa je za swoje. Byłem na nią wściekły za Gina, bo wiedziałem, jak bardzo ją kocha. Spróbowałem ją zmusić, żeby powiedziała mu prawdę i zagroziłem, że w przeciwnym razie ja to zrobię. Chciałem, żeby Gino zrozumiał, jaka ona jest, i zerwał z nią dla własnego dobra. Ale zamiast powiedzieć mu prawdę, Caterina usunęła ciążę, a Ginowi powiedziała, że poroniła. Był zdruzgotany i chciał się z nią natychmiast ożenić. I tak, z mojej winy, jedno życie zostało stracone, a drugie zrujnowane. Jodie przełknęła łzy, słysząc w jego glosie nieskrywane emocje. - To nie twoja wina. - Owszem, moja. Gdybym się nie wtrącił, urodziłaby to dziecko. - I okłamywałaby twojego kuzyna. - Chciałem odegrać rolę Boga, a człowiekowi tego robić nie wolno. Chciałem wpłynąć na Caterinę, bo nie mogłem przeboleć odejścia mojej matki. Dla kochanka zostawiła mojego ojca i mnie. Caterina została z Ginem, ale poświęciła swoje dziecko dla własnych celów. Czułem się, jakbym zabił własnego brata. W jego głosie brzmiało nieskrywane cierpienie i Jodie pomyślała, że Caterina musiała wiedzieć, jaka będzie reakcja Lorenza, i że podjęła taką decyzję, aby rozmyślnie zadać mu ból. - Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy! - To nie ty podjąłeś decyzję, tylko Caterina - powiedziała spokojnie Jodie. - To jej dziecko. Ty nawet nie byłeś ojcem. - Gdybym był, nigdy bym jej na to nie pozwolił - odparł żarliwie. - Nawet gdybym miał ją przykuć do siebie na dziewięć miesięcy. - Zamilkł na moment, a potem odezwał się spokojniej. - Moja matka powiedziała mi kiedyś, że mnie nie chciała. Właściwie to nawet nie chciała wyjść za mojego ojca. Uległa naciskom ze strony rodziny i potraktowała to małżeństwo jako ucieczkę spod ścisłej kontroli rodzicielskiej.