niech trzyma język za zębami. Inaczej będzie

nagły ból w skroni. Odruchowo położyła dłoń na czole, palcami badając skórę. Tupot dziecięcych nóżek gwałtownie ucichł. U jej stóp leżał ręcznie rzeźbiony bumerang. Federico pochylił się, by go podnieść, i spojrzał na Pię. - Jesteś ranna! - Pośpiesznie wyjął z kieszeni śnieżnobiałą, wykrochmaloną chusteczkę i przycisnął ją do skroni dziewczyny. Poprowadził Pię do wyściełanego antycznego fotela stojącego pod szerokim oknem. - Nic mi nie jest - wykrztusiła. Przez ostatnie lata nieraz porządnie ucierpiała. Teraz nic szczególnego się nie stało. Nie zrobiło się jej słabo, nie miała zawrotów głowy. Sięgnęła do skroni, by przytrzymać R S chusteczkę, i dopiero wtedy zauważyła, że chusteczka jest przesiąknięta krwią. Usłyszała przerażony krzyk dziecka. Odwróciła się i zobaczyła dwóch małych chłopców. Obaj mieli brązowe oczy, zupełnie niepodobne do błękitnych oczu ojca. Za to ich http://www.dobra-medycyna.net.pl/media/ i odnosił wrażenie, że jego brak spostrzegawczości uraził ją bardziej niż protekcjonalność Kingsfelda. - Sinclairze? - Hm? Przepraszam, ja... - Próbujesz dociec, dlaczego jestem zła. - Na szczęście nie wyglądała na rozgniewaną. - Sama nie wiem. Po prostu nie spodziewałam się takiego lekceważenia, choć zdarzało się, że mężczyźni brali mnie za głupią osóbkę. - Westchnęła. - Mam swoją reputację. Sinowi ścisnęło się serce. Uczucie było mu obce i jednocześnie znajome. Wstrzymał oddech, starając się je zapamiętać, nim zniknie.

Wszystko wtedy wibruje życiem. Bardzo lubię wieś, ale... – Spojrzała na las i wzruszyła ramionami. – Przypuszczam, że ten spokój bardzo szybko zacząłby mnie denerwować. – Przez pierwszych kilka miesięcy po przeprowadzce tak mnie nosiło, że nie byłam pewna, czy tu zostanę, ale potem polubiłam to tempo Sprawdź Colina, jej dzieci też. Potrafili już wspominać go bez łez, czasem nawet ze śmiechem. – Zapakuj do plecaka to, co jeszcze chcesz ze sobą zabrać – powiedziała w końcu, odrywając wzrok od fotografii. – Jaką książkę teraz czytasz? – ,,Gwiezdne wojny’’. – Nie zapomnij jej zabrać. Policzyła koszulki, skarpetki i bieliznę, zastanawiając się przy tym, czy powinna jeszcze przeszukać garaż i piwnicę. W końcu odłożyła stertę ubrań na łóżko. – Cieszę się, że jedziesz. Chcesz, żebym ci pomogła ułożyć to wszystko w walizce, czy poradzisz sobie sam? – Poradzę sobie – zapewnił ją.