- Będzie oczarowany!.- Starsza siostra uwielbiała, gdy proszono ją o pomoc. - Będzie absolutnie oczarowany.' Tego dnia w przychodni panował jeszcze większy ruch niż zazwyczaj. Przed południem Scott przyjął ośmiu pacjentów, a w porze lunchu musiał niezwłocznie pojechać do szpitala, by dokonać nagłego zabiegu. Gdy wrócił do przychodni, poczekalnia znów była pełna. - Przebieraj się, tato! - usłyszał głos Amy, gdy tylko przekroczył próg domu. - Jesteśmy gotowi, ale nie chcemy, żebyś nas zobaczył, bo planujemy ci zrobić niespodziankę. - Trzasnęły drzwi i w domu zapanowała cisza. Gorący prysznic postawił go na nogi. Otworzył drzwi szafy, zastanawiając się, jaki włożyć garnitur: czarny czy szary, gdy w głębi szafy zauważył granatową, klubową marynarkę. Wisiała tam, nieruszana, od jego ostatniego pobytu w Summerhill. Był tak roztrzęsiony po pogrzebie Chada, że zapomniał ją za- R S pakować. Miał ją na sobie na pogrzebie, ale po uroczystości chciał jak najszybciej wydostać się z rodzinnego domu, tak samo zresztą jak i pozostali członkowie rodziny. Wspomnienia http://www.dobra-ortopedia.info.pl wspaniałą jest kobietą. Alli zauwaŜyła, Ŝe unikał rozmowy o ojcu i jego zmarłej Ŝonie. Najbardziej jednak zachowała w pamięci, jak kochali się pod rozłoŜystymi gałęziami dębu. A przede wszystkim o tym, jak szybko weszło im w zwyczaj spanie w jednym łóŜku. Cień nieufności pojawiał się w jej sercu, gdy myślała o dystansie, jaki utrzymuje nie tylko wobec niej, ale takŜe Eriki. Jak gdyby nie umiał przyjąć innej postawy. Kilkakrotnie jednak udało jej się go podejrzeć, zobaczyć go bez tej maski, ale szybko znowu ją przywdziewał. Spojrzała na Erikę siedzącą w swoim wózku, wielce zemocjonowaną widokiem Marka. Mark tyle razy mówił swojej bratanicy, Ŝe jest jej wujkiem, ale ona z uporem mówiła do niego tata. Alli nachyliła się nad małą. - Teraz jest zajęty, kochanie, ale wie, Ŝe jesteś tutaj, i jak skończy pracę,
udawać szczęśliwą dla dobra państwa Moffatów; przebywać w jednym pokoju ze Scottem i uśmiechać się do nieznajomych. Nie miała na to najmniejszej ochoty! Dzieci natomiast nie mogły się doczekać przyjęcia. Piszczały radośnie, kiedy pomagała im się ubrać. Gdy cała trojka była już gotowa, ustawiła je w rzędzie Sprawdź - Choć raz Amy ma rację. Nie do twarzy ci w tym okropnym kolorze. - Nie - zawołał Mickey. - Nie, nie, nie! Willow nie mogła przestać się śmiać. - Bardzo wam wszystkim dziękuję - powiedziała, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Lizzie wstała i zawołała; - Przyjechali! Chodźmy! - Nim zejdziemy na dół - wtrąciła Willow - musimy umyć ręce. Chciałabym wam też przypomnieć, że macie być dzisiaj wyjątkowo grzeczni. Dołóżcie wszelkich starań, żeby tata był z was dumny. Sądziła, że obydwie dziewczynki całkiem ją zignorował}',