wybrzuszona plama.

Powiedział... powiedział, że Emma musi zginąć. Luke spojrzał na nią w osłupieniu. – Tak właśnie powiedział? – Tak, ona i Julianna. To oczywiste, że chce je zabić. Ściga nas szaleniec, a do tego wyszkolony zabójca, które ma jeden cel: zabić Emmę i Juliannę, a jeśli wejdę mu w paradę, to także mnie... – Głos jej się załamał. – Nie powinnam była tu przyjeżdżać. Ty też nie jesteś bezpieczny. – Nie miałaś wyboru. – Miałam. Mogłam jechać dalej, ale bałam się i... chciałam poczuć się bezpiecznie. – Zaczęła płakać. – Tak mi przykro, że cię narażam. Wziął ją w ramiona i przez chwilę trzymał przy piersi. Kate oparła głowę na jego ramieniu. Po paru minutach uspokoiła się. – Nie zostaniemy tu długo – powiedziała, wycierając dłonią policzki. – Musimy jechać dalej. Powinnam tylko na spokojnie opracować plan ucieczki. – Możesz tu zostać, jak długo będziesz chciała. – Nie. – Potrząsnęła głową. – Nie chcę cię jeszcze bardziej mieszać w tę sprawę. Im szybciej pojedziemy, tym będziesz bezpieczniejszy. – Potrafię sam zatroszczyć się o siebie. Zastanawiam się tylko, co z tobą i z Emmą. http://www.dobra-protetyka.com.pl/media/ – Za mną – szepnął. Skinęła głową, chociaż serce wyrywało jej się do przodu. Luke kocim ruchem przesunął się w stronę otwartych drzwi. Zajrzał do środka, ale niewiele zobaczył. Ktoś zasłonił okna i pogasił wszystkie lampy. Luke przesunął się do włącznika i zapalił górne światła. Pokój był pusty. Zupełnie pusty! – Emma! – Kate podbiegła do łóżeczka, ale córki w nim nie było. Zasłoniła usta dłonią i odwróciła się w stronę pokoju Julianny. Luke już tam był. Klęczał pochylony nad czymś, czy raczej nad kimś... Spojrzał przez ramię na Kate. Na widok jego miny poczuła dreszcz, który przeszył jej ciało. Podbiegła do niego, myśląc o tym, że nie wolno

Kiedy na ekranie pojawił się śnieg, a dźwięk przypominał szum oceanu, Jack wstał i wyłączył wideo. - Aż trudno uwierzyć, że to te same dzieci - powiedział. Wzruszona tym komentarzem Malinda wzięła go za rękę i przytuliła. - Właściwie są tacy sami, może tylko trochę więksi. Sprawdź bardziej czuł się zaintrygowany. Podejrzewał także, że i on ją pociąga. Cholera, przecież mężczyzna wyczuwa pewne rzeczy. Kiedy jednak zbliżał się do niej, naprężała się jak struna. Wiedząc o tym, celowo wmanewrował ją w to sam na 96 JEDNA DLA PIĘCIU sam przy remoncie jej domu. Miał nadzieję, że przebywając z nim więcej, stopniowo, kroczek po kroczku, poczuje się swobodniej. Do pewnego momentu wszystko szło znakomicie. I nagle, kiedy już wydawało mu się, że zniknęły wszystkie bariery, Malinda znowu się wycofała. Dlaczego?, zastanawiał się patrząc na zaostrzony ołówek.