Doskonale. Zrozumiała aluzję. Jego izolacja stała się teraz jeszcze trudniejsza, cięższa do zniesienia. Laura też nie potrafiła być obojętna. To, co czuła przy Richardzie, w niczym nie przypominało jej uczuć w stosunku do narzeczonego czy jakiegokolwiek innego mężczyzny. Tylko przy Richardzie opanowywały ją takie emocje. Serce waliło jak młotem, krew płynęła w żyłach szybko, czuła ogarniającą ją falę gorąca. Każdy nerw w jej ciele ożywiał się i krzyczał pożądaniem, gdy on był w pobliżu. Nie musiał nawet jej dotykać. Ściągnęła brwi. Nie była pewna, czy jest z tego zadowolona. Paul niemal zniszczył jej wiarę w siebie. Złożyła ofertę pracy w „Pani domu", żeby uciec jak najdalej od niego. Czy naprawdę chciała teraz znowu narażać się na coś podobnego? Przecież nie ma wątpliwości, że wygląd ma dla Richarda duże znaczenie. Jego... i jej wygląd. A właśnie tego rodzaju ocen chciała unikać. Westchnęła. Weszła do biblioteki i zapaliła światło. Miłe miejsce. Wzdłuż ścian ciągnęły się półki wypełnione książkami. Koło kominka stały naprzeciwko siebie dwie sofy, a z boku duże biurko. W najodleglejszym kącie dostrzegła zbroję. Wyczuła http://www.dobre-budownictwo.net.pl/media/ bo bawiłam się z twoją córką. Przez chwilę trwało milczenie, aż w końcu zapytał: - Co ją tak zdenerwowało? Laura oszczędziła mu szczegółów i od razu przeszła do sedna. -Tęskni za matką. -Mam wrażenie, że wiesz, co należy wtedy robić. Serce jej się ścisnęło, gdy przypomniała sobie łzy Kelly. -Próbowałam. -Dziękuję ci, Lauro. - Nie ma za co. To urocze dziecko. A teraz złaź na dół, ty odludku i zjedz coś - zażądała, nie wierząc, że tak się stanie. Richard usłyszał płacz Kelly. Łkania przybierały na sile.
Richard zszedł schodami kuchennymi, żeby odnieść do kuchni naczynia po kolacji. Umył je i postawił na suszarce. Wychodząc, wziął ciastko z talerza stojącego na środku stołu. Żując je, przeszedł przez jadalnię, zmierzając do biblioteki, gdy nagle zmarszczył brwi, czując powiew balsamicznego powietrza. Wszedł do salonu i stanął jak wryty. Laura była na Sprawdź ,,Uncommon Bean’’. Zrobiła je, ponieważ to uwielbiała. Nie dla pieniędzy, nie dla sławy, tylko z czystej miłości do sztuki. Kate wiedziała, że ma szczęście. Po studiach mogła przecież utknąć w jakimś biurze i pracować od dziewiątej do piątej, z krótką przerwą na lunch. Z pewnością nie byłaby wtedy szczęśliwa, lecz z powodu głębokiego poczucia obowiązku starałaby się wykonywać tę pracę jak najlepiej. Luke nigdy nie był w stanie tego pojąć. To zabawne, że nie potrafił pracować dla pieniędzy, pomyślała. Oboje pochodzili z biednych domów i kształcili się dzięki niewielkim stypendiom, które musiały im na wszystko wystarczyć. A jednak Luke nie chciał nawet myśleć o karierze dziennikarza, do czego wydawał się stworzony, tylko pragnął zostać pisarzem. Tak bardzo wierzył w swój