- Nikt nam nie będzie przeszkadzał - zapewnił,

- Czemu w ogóle je pan ma? - Bo wiem, jakie ważne jest na początku tego rodzaju śledztwa zebranie jak największej liczby faktów. - Uśmiechnął się lekko. - Naprawdę nie mam innego powodu. - Więc proszę to teraz nadrobić. - Postaram się, jak tylko potrafię. W zeszłym roku, latem pewien stały klient poprosił go o skontaktowanie się w jego imieniu z Lynne Bolsover i zaoferowanie jej pomocy, jeśli takowej potrzebuje. - Jakiego rodzaju pomocy? - spytała Shipley. - Tego nie mogę powiedzieć. - To jest śledztwo w sprawie morderstwa. - Nie mogę, ponieważ nie wiem. - Umilkł na chwilę. - Mój klient jest prawnikiem, ale nie wiem, czy to, co robi, jest legalne. Powiem tyle: skontaktowałem się z tą panią, umówiłem się z nią w knajpie Asda w Southgate - to taka wielka stodoła, bardzo anonimowa, tego właśnie sobie życzyła. http://www.dobryproktolog.pl/media/ dokąd tylko zechcesz. Ale ciebie, nie ciebie i Danny'ego. Carrie się nie odezwała. Zauważyła, że teraz jechali drogą równie krętą jak poprzednia, tylko znacznie węższą. Widocznie auto skręciło z szosy w jakąś boczną odnogę. - Danny już bardzo długo śpi - odezwał się Nikos. - Czy to u niego normalne? Carrie aż się wzdrygnęła. Była tak zaabsorbowana myślą o ucieczce, że nawet o tym nie pomyślała. - Raczej tak - odparła. - Jest noc. Danny zawsze śpi o tej porze. - Jednak dzisiaj bardzo długo spał po południu. Poza tym przez cały czas nic nie jadł, a nawet nie pił.

- No, Smółka jest półkrwi, a ty... ty. - A ja? - stałam się czujna. - E-e-e... Strażniczka - jakoś zaciął się wampir. - A kobyle to obojętny jest mój statut? Dzisiaj Strażniczka, jutro nie. Jeżeli ja, z powodzeniem zamknę Krąg, zwrócę Lenowi rear, to wypadnie mi pożegnać się i z koniem? - Nie, oczywiście. – Rolar wymuszenie się uśmiechnął, jakby na ważnym zebraniu zamiast wina w pucharze podali mu ocet, a on salwą wypił “za zdrowie Władcy” i nie ma prawa nawet zmarszczyć się. -- Prawdopodobnie, ona zobaczyła w tobie niejakie... e-e-e-e... skryte zdolności. - Magiczne zdolności? Sprawdź Christopher nie odpowiedział, więc podeszła do barku i wyjęła butelkę Glenfiddicha. Nalała sobie pojedynczą porcję, wiedząc, że nie wolno jej przesadzić; w każdej chwili mogą zadzwonić ze szpitala. - Potrzebujesz lekarza? - spytała szorstko. Upiła łyk i poczuła, że odzyskuje panowanie nad sytuacją. - Nie, niczego mi nie złamali. - To chyba mógłbyś się już położyć, nie sądzisz? - A co z Jackiem? - spytał żałośnie. - Zadzwonię tam niedługo i się dowiem. Może już śpi, wtedy przynajmniej uniknę odpowiedzi na pytania, czemu nie możesz z nim rozmawiać.