gruntownej przemiany

Milla poleżała jeszcze w łóżku, rozkoszując się ciszą i spokojem. Piękny moment; w tej konkretnej chwili nikt niczego od niej nie chciał. Myślała, że jest przygotowana do macierzyństwa, ale nie wiedziała jednego: że opieka nad dzieckiem to praca bez przerwy Kiedy Justin był nakarmiony i przewinięty, Milla miotała się po mieszkaniu, próbując nadgonić wszystkie inne zaległości. Była przy tym tak zmęczona, że czuła, jakby jej nogi grzęzły w błocie. Od miesięcy nie przespała porządnie całej nocy Dokładnie od jakichś czterech miesięcy, kiedy dziecko w jej brzuchu urosło na tyle, by radośnie uciskać jej pęcherz, i musiała co pół godziny biegać do toalety I tak było nieźle, bo pęcherz uciskają dzieci ułożone nisko, w przeciwnym wypadku, jak twierdziła Susanna, Milla miałaby kłopoty z uciskiem na przeponę i z oddychaniem. No cóż, macierzyństwo nie było czymś bajkowym. Wspaniałym, ale na pewno nie bajkowym. Czuła, że bezwiednie się uśmiecha, patrząc na swego śpiącego syna. Był taki cudowny Każdy tak mówił, widząc jego jasne włoski, niebieskie oczka i różowe usteczka. Był niemal jak dziecko z reklamy Gerbera: idealne, nierzeczywiste, patrzące z milionów butelek i słoiczków, które stały na półkach sklepów całego świata. Millę zachwycało w nim wszystko: od jasnych paznokietków po małe http://www.domy-drewniane.net.pl/media/ 304 się, że on wtedy z niej się wyśliźnie? I tak wreszcie to zrobiła, zbyt wyczerpana, by walczyć ze sobą. Obudziły ją długie, posuwiste ruchy, które czuła głęboko w sobie. Silne ręce Diaza unosiły jej biodra tak, by łechtaczka spotkała się z jego kością łonową. Nie był może mistrzem świata w sztuce kochania, ale z całą pewnością wiedział, co robić, znał wszystkie strefy erogenne i czułe na rozkosz punkty ciała. Wiedział, jak użyć tej wiedzy, by doprowadzić ją do krawędzi i umiejętnie trzymać na samej granicy ekstazy. Pierwszy raz był szalony i błyskawiczny, drugi - przemyślany i długotrwały. Po kilku chwilach Milla spróbowała przejąć kontrolę, ale Diaz był zbyt silny i trzymał ją, dopóki sam nie był gotowy Wtedy zakończył sprawę kilkoma silnymi, szybkimi,

- Szczęście? To znaczy, że bywałaś w opałach takich, że... an43 251 - To znaczy, że bywałam już w różnych miejscach, próbując znaleźć kogoś, kto wiedziałby coś o przemytnikach dzieci. Ale nigdy Sprawdź kawałków za głupią informację, to na jakiej kasie ona musiała spać? A po co potrzebowałaby Diaza, jeśli nie jako człowieka do wynajęcia? Diaz nie należał do ludzi, z którymi umawiało się na pogaduszki. Zresztą nikt nie zapłaciłby za coś takiego dziesięciu tysięcy. Pavon dodał dwa do dwóch: nie było wątpliwości, że Milla Boone wynajęła Diaza, by go odnalazł. Musiało tak być, bo wkrótce potem Pavon usłyszał, że Diaz go szuka. Nie musiał głowić się po co. Diaz nie ścigał ludzi po to, by z nimi pogawędzić. Ci, do których an43 313 docierał, po prostu znikali. Niektórzy umierali; łatwo było ich znaleźć, ciała leżały w widocznych miejscach. Po pozostałych ginął ślad. Na