wędkarskim. Od samego zapachu antyseptyków

zrobiłabym wszystko... - Na miłość boską - syknął Tony - nie drzyj się tak! - Nic nie szkodzi. Karen jest w kuchni, Irina śpi, a ja mówię dostatecznie_cicho. Tony, zrozum, że możesz mi zaufać, nigdy nie zrobię nic, co... - Kurde, zamknij się wreszcie! - Tony trzasnął maską, policzki mu płonęły. - Jeśli chcesz pomóc, to po prostu trzymaj gębę na kłódkę i nie poruszaj tego tematu. Bóg mi świadkiem, że do końca życia będę żałował tej cholernej sprawy! Sandra wlepiła w niego wzrok. - Ale chyba nie tego, że masz Irinę? - Nie, jasne, że nie tego! Po prostu się zamknij i wysłuchaj mnie choć raz. - W oczach miał czystą rozpacz. - Zrozum, cały czas krąży mi to po głowie, już nie wiem, co mam robić... - Odwrócił się i rąbnął obu dłońmi w dach samochodu. - Zaczynam myśleć, żeby może powiedzieć im o Irinie, bo wtedy przynajmniej uwalą mnie tylko za nielegalną http://www.drpotato.pl/media/ ubawionego. - Nie pamiętam. - Ja nie żartuję. - Niepokój Lizzie rósł z każdą sekundą. - Zastanawiam się, czy moje sukcesy wydawnicze nie odgrywają roli katalizatora takich zachowań. - Co za absurd! - Wyraz rozbawienia zniknął. - To nie tylko piramidalna bzdura, ale poważny powód do obrazy. Przecież wiesz, jak bardzo jestem z ciebie dumny! Lizzie zawstydziła się nagle; to niemożliwe, aby nietypowe zachowanie męża mogło się wziąć z jakiejś podświadomej potrzeby potwierdzenia jego dominacji w małżeństwie.

- Ale dlaczego... dlaczego ja nie umarłam? Jeszcze żaden człowiek nie przeżył zwykłego uderzenia w serce! - Widzisz, Wolha... - Rolar zmieszał się,- nie chcę cię przerażać, ale ty... nie do końca jesteś człowiekiem. - Co?! No to czym? - No... - wampir kaszlnął. -- W pewnym rodzie... jak to mówią elfy, z kim się prowadzisz … - Chcesz powiedzieć, że jestem wampirem?! - Nie, to zupełnie co innego,- pośpiesznie zapewnił mnie Rolar. – Po prostu w tobie płynie krew wampira, i to dodaje organizmowi niektóre... hmm... dodatkowe właściwości. Sprawdź 105 - Ona ma już pracę - wtrącił Ash z naciskiem. Ed wzruszył ramionami. - Nigdy nie zaszkodzi zapytać. - Tu dał znak Maggie, by podeszła. - Oddaj mu dziecko i chodź ze mną, pokażę ci naszą przychodnię. - Zaczekajcie! Ja... Drzwi za Maggie i Edem zamknęły się, zanim Ash zdążył dokończyć zdanie. Klnąc pod nosem, podszedł do stołu i położył na nim Laurę. W chwilę później w gabinecie pojawiła się pielęgniarka. - Dzień dobry. Jestem Betty Wright. - Ash Tanner.