Szybko odepchnęła od siebie te myśli. Ciekawe, czy Federico

mieszkając z Pierce'em pod jednym dachem, gdy ich wzajemna fascynacja stawała się coraz silniejsza i coraz trudniej ją było opanować? Nie da się dłużej udawać. Trudno, jakoś musi to przetrwać. Przeżyła do tej pory, więc i te cztery tygodnie jakoś wytrzyma. Wmawiała to sobie, jednak nie opuszczało jej zwątpienie. Ktoś szedł w jej stronę po trawie. Odwróciła się. - Tutaj jesteś. - Pierce niósł dwie wysokie szklanki. -Przyniosłem ci mrożoną herbatę - powiedział, zatrzymując się tuż przed nią. - Mogę się przysiąść? Nie możesz! - krzyczała w środku. - Bardzo proszę - odpowiedziała. Nie na darmo tata nauczył ją dobrych manier. Pierce podał jej szklankę i usiadł obok na trawie. Czuła pod palcami chłodne, oszronione szkło. http://www.e-okulista.com.pl/media/ Niechętnie oderwał wargi od jej ust. Victoria zamrugała oszołomiona. - Wyjdę za pana tylko przez wzgląd na dobre imię mojej rodziny - wyszeptała. Prędzej po to, żeby uciec spod jej skrzydeł, pomyślał Sin i zaśmiał się cicho. - Mogę panią jutro zabrać na piknik? Victoria zdjęła ręce z jego szyi. - Jutro wybieram się na zakupy z Lucy Havers i Marguerite Porter. - W takim razie przejażdżka po Hyde Parku w sobotę. - Jestem już umówiona.

- Nie, nie. - Przytrzymał ją mocno, żeby mu nie uciekła. - Dowiedziałem się wczoraj od Alexandry Balfour. - Od Alexandry? - Zdzieliła mnie pięścią, a potem przekazała nowinę o dziecku. Sprawdź senatora. Niech się skontaktują z policją na Kapitolu. – Jack... czy on wyglądał...? – Siedział na fotelu pasażera. Wyglądało na to, że jest cały i zdrów. – Czy mam zawiadomić Platona? – Jeśli jeszcze nie wyjechał. A jeśli już go nie ma, to idź na posterunek albo do przyjaciół i nigdzie się stamtąd nie ruszaj. To znaczy, absolutnie nie ośmielam się ci rozkazywać, co masz robić – dodał z wisielczym humorem. – W tych okolicznościach możesz się nie krępować. A ty co chcesz zrobić? Jeśli Mowery’emu chodzi o zemstę, to sam pakujesz mu się w łapy. Nawet nie jesteś uzbrojony. On jednak już zagłębił się w las. Lucy patrzyła, jak zniknął