piętro niżej.

Edward obserwował ją uważnie. Nie tego oczekiwał. Miał nadzieję usłyszeć, że w jego ramionach zrozumiała, że nie może bez niego żyć, że go kocha i chce z nim spędzić resztę życia. Był pewien, że właśnie to czuła, kiedy opowiadała o swoim ojcu, a on obserwował mroczne cienie przeszłości, drzemiące w jej oczach. Nie był typem gracza, ale pewne sprawy były zbyt ważne, by o nie nie zawalczyć. Musiał postawić na szali swoją dumę, dziedzictwo wielu pokoleń jego przodków. - Naprawdę? - zapytał. - Jak dobrze? - J-jak dobrze? - zająknęła się. Nie spodziewała się, że rozmowa przybierze taki obrót. - Czy na tyle dobrze, żeby chcieć to powtórzyć? Serce biło jej tak mocno, że ledwo mogła myśleć. - E... chyba tak. Jeżeli ty tego chcesz. - To co, dziś w nocy? - zaproponował, ignorując jej niewielkie zawahanie. - A może od razu? - Od razu? - Jej ciało zapłonęło zdradzieckim ogniem. - No... - A może od razu, a potem w nocy i jeszcze przez wszystkie noce naszego życia? – zaproponował miękko. - I nie dlatego, że to dobra zabawa, tylko dlatego, że nie możemy żyć oddzielnie. Dlatego, że się kochamy i życie bez siebie wzajemnie byłoby jak pustynia bez ciepła słońca i zieleni oaz, byłoby bezkresną ciemnością, w której nie ma nic. Dlatego, że chcemy razem stworzyć nowe życie, którym będzie nasze dziecko, poczęte i narodzone z miłości, naszej miłości. Dlatego, że czujemy to wszystko do siebie nawzajem i... więcej nie potrafię wyrazić słowami. Jesteś moim wschodem słońca i moim wieczornym zachodem. A wszystkie godziny mojego życia są pomiędzy nimi. - Ty... ty mnie kochasz? - Belli nagle zakręciło się w głowie. - Czy możesz w to wątpić? Jeżeli wątpisz, pozwól mi to udowodnić, spędzając resztę twojego życia przy moim boku jako moja żona. - Chcesz się ze mną ożenić? - szepnęła. – To szaleństwo. Jesteś księciem, powinieneś poślubić księżniczkę... Edward potrząsnął głową. - Poślubię tylko kobietę, którą kocham, a to jesteś ty, tylko ty i na zawsze ty. Zdradził ją wyraz jej oczu i Edward wstrzymał oddech w oczekiwaniu tego, co miał usłyszeć. - Proszę - błagała go Bella - nie patrz na mnie w ten sposób. - Dobrze - zgodził się łatwo. - A co powiesz na to? Chwycił ją w objęcia i obsypał pocałunkami. http://www.edomkidrewniane.net.pl/media/ - Nie, nie. - I po namyśle dodał znowu: - Dziękuję. Przyglądał się, jak z ciężkim westchnieniem wychodzi, zabierając czajnik. Naprawdę nie miał nic przeciwko temu, żeby pomówić z nią o pewnych sprawach. Może zrzucenie ciężaru z serca przyniosłoby mu pociechę? Właściwie już dawno zdecydował, że tak właśnie postąpi. I nagle, kiedy się obudził, zobaczył nad sobą Flic. Teraz już wiedział, że z nikim nie porozmawia, przynajmniej na razie, póki nie nabierze nieco sił i nie dojdzie do siebie. Spojrzał na fotografie, na Gabriela i Richarda Waltersów. Myślał o nich, o biednej Karolinie, ojej matce, którą tak lubił... I nie miał całkowitej pewności, czy kiedykolwiek zdobędzie się

— Jak ten dżentelmen się nazywa? — spytała Tempera. — Lord Lemsford. Słyszałaś o nim? — Nie jestem pewna — odparła. — Sprawdzę w bedekerze towarzyskim. Postawiła tacę ze śniadaniem przy łóżku lady Rothley, która natychmiast poderwała się, by nalać sobie kawy i Sprawdź srebrzysty sygnał. Wszystkie dzwony Rzymu biły na Angelus — Ave Maria, i tak upływał kolejny dzień włoskiego życia. Lecz dla Tempery życie dopiero się zaczynało. Usłyszała za sobą kroki, i choć całe jej ciało zamarło w napięciu, nie odwróciła się, lecz czekała, onieśmielona jak zawsze. Stanął obok niej i dobrze jej znanym głębokim głosem spytał: — Czy to naprawdę ty? Czy to anioł, którego zawsze szukałem i wreszcie znalazłem w kraju, do którego należy? Tempera uśmiechnęła się i odwróciła głowę. Wydał jej się bardziej przystojny i potężniejszy niż kiedykolwiek, i