– Niech Shep się nimi zajmie.

ochoty na tę rozmowę. Z drugiej strony powinna była przewidzieć, że do niej dojdzie. Rozpięła mankiety znoszonej flanelowej koszuli. – Wracaj do domu, Shep. – Nie masz sekcji zwłok jutro z samego rana? Jezu, Rainie, to jest śledztwo w sprawie morderstwa. A ty włóczysz się gdzieś do Bóg wie której. Co ty wyprawiasz? – Zdaje się, że to ja prowadzę tę sprawę. A teraz zmiataj stąd. Shep udał, że nie słyszy. Odstawił piwo i podniósł się, próbując przyjąć władczą pozę. Fakt, że chwiał się na nogach, nie pomagał mu. Rainie pokręciła głową. – Musimy pogadać. – Jesteś kompletnie pijany. Jeśli ktoś cię tu zobaczy, George Walker będzie miał jeszcze więcej rewelacji dla dziennikarzy z wiadomości. Ojciec podejrzanego w najlepszej komitywie z policją. – Danny tego nie zrobił! – Mamy jego odciski na łuskach, Shep. – Nie na wszystkich. – Co ty, do cholery, opowiadasz? – Sanders ci nie mówił? – W oczach Shepa pojawił się błysk samozadowolenia. – Mam swojego człowieka w laboratorium kryminalistycznym. Dziś po południu rozmawiałem z nim i powiedział mi, że znaleźli odciski na łuskach z trzydziestki ósemki i dwudziestki dwójki. Na wszystkich, oprócz jednej – kaliber trzydzieści osiem. Nie ma na niej żadnych śladów ani http://www.eogrzewaniepodlogowe.com.pl Mamy też pocisk kaliber 22 bez bruzd po strzale. Słowem, dowody już nie pasują nam do teorii. – Zaraz, zaraz – zaprotestował natychmiast Sanders. – Nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Kiedy aresztowałaś Danny’ego, wymachiwał rewolwerem kaliber 38, z którego zastrzelono dwie ofiary. Mamy odciski chłopca na większości łusek kaliber 38. To prawda, że nie wszystko jest jasne w przypadku Melissy Avalon, ale jeśli chodzi o Sally i Alice, dowody wciąż obciążają małego O’Grady’ego. Rainie patrzyła na detektywa z niedowierzaniem. – Czy ja dobrze słyszę? W naszej teorii jest wielka dziura, a twoim zdaniem to niczego nie zmienia? – Rzeczywiście pojawiło się parę pytań, na które musimy odpowiedzieć – stwierdził spokojnie Sanders. – Ale nie podważają one dotychczasowego kierunku śledztwa. – Przecież zmieniają wszystko!

– Nie ma problemu. – I rzeczywiście. Ostatnio Sara prawie nie zauważała męża. Jakiś czas temu spełnił wreszcie jej marzenie i kupił dziesięciotygodniowego szczeniaka. Teraz była zajęta rozpieszczaniem, karmieniem i zabawami z psiakiem. Któregoś dnia Abe pewnie zastanie go w niemowlęcym kaftaniku i czepeczku. Cholerny zwierzak niewątpliwie wszystko zniesie; jak dotąd wydawał się wyjątkowo spokojny. Sierść malca była mięciutka i miła w dotyku. Czasem Sanders łapał się na tym, że Sprawdź Zastępca dyrektora FBI osobiście przekazał Quincy’emu wiadomość, ale polecił mu zostać w domu. – Są chwile, kiedy trzeba pomieszkać z rodziną – oświadczył wielkodusznie. – To zabójstwo pewnie nie ma związku z twoim wampirem. Nie sądzę, żebyś musiał zawracać sobie tym głowę. Quincy podziękował szefowi za troskę. Potem pojechał na lotnisko Dulles, kupił bilet do Seattle i wszedł na pokład samolotu. Jego młodsza córka wracała następnego dnia do college’u, była żona nie życzyła sobie z nim rozmawiać, a co do drugiej córki, Amandy... Nie mógł jej w żaden sposób pomóc. Co się stało, to się stało i, szczerze mówiąc, Quincy właśnie teraz potrzebował swojej prący. Zanim przed pięcioma laty agent specjalny Quincy został przeniesiony do Sekcji Badań Behawioralnych, zyskał sobie w FBI sławę jednego z najznakomitszych tropicieli. Każdego roku zajmował się około stu dwudziestoma przypadkami przestępstw, popełnionych przez