nie miał na podorędziu dziesięciu tysięcy funtów? Rozmyślania przerwał jej nagle odgłos

- No to zobaczymy! Nim Alec zdołał ją powstrzymać, uderzyła rubinem o kamienną balustradę i głośno krzyknęła, gdy zostały jej w dłoni tylko drobne odłamki wraz ze szczyptą różowego pyłu. - Och, Becky! - Alec objął ją z westchnieniem. - Nie powinnaś była tego robić! Nie był całkiem bez wartości. Mogliśmy go sprzedać za jakieś dwadzieścia czy trzydzieści funtów. - Nie odkupilibyśmy za trzydzieści funtów mojego domu! Wart jest co najmniej pięć tysięcy! - Trzydzieści funtów wystarczyłoby na partyjkę kart. - Karty! Chcesz wygrać te pieniądze? Wzruszył ramionami. - A masz jakiś lepszy pomysł? Wkrótce potem siedzieli obydwoje w dorożce. Becky było wszystko jedno, gdzie i po co jadą. Przegrała z kretesem. Nie miała wątpliwości. Straciła dziewictwo i znalazła się na łasce swojego uwodziciela. Nie mogła już iść do Westlanda, a jedyną nadzieję na uwolnienie wioski od Michaiła i jego Kozaków musiała pokładać w pechowym karciarzu. Koniec świata! Za okienkiem dorożki szybko przesuwały się kolejne londyńskie uliczki, ale Becky patrzyła bezmyślnie przed siebie, porażona świadomością, że klejnot, którego pilnowała jak oka w głowie, był jedynie kawałkiem szkła. Tak jak jej przedtem powiedział jubiler. - Becky... dobrze się czujesz? Powiedz coś. Jesteś zbyt spokojna. - Co za ironia losu - wzruszyła ramionami. - Ty chciałbyś być bogaty, a nie jesteś. Ja http://www.gabinet-terapeutyczny.com.pl/media/ Na moment zacisnęła zęby, chcąc w ten sposób przeczekać największe wzburzenie. - Jasper, a zostaniesz tu ze mną? - Przecież wiesz, że zostałbym, gdyby to było możliwe. - Niecierpliwie przeczesał palcami włosy. - Nie mogę zamykać się w czterech ścianach za każdym razem, gdy Blaque nam grozi. - No właśnie. Robisz to dla Cordiny. Nie zapominaj, że teraz to także moja ojczyzna. - Alice, jesteś dla mnie najdroższa na świecie. Tak niewiele brakowało, abym cię stracił. Znała go i wiedziała, że to ona musi zrobić pierwszy krok. Podeszła więc do niego i wzięła za ręce. - Ty też jesteś dla mnie najdroższy - mówiła, patrząc mu głęboko w oczy. - Dlatego usiądę obok ciebie w królewskiej loży, bo tam jest moje miejsce. Bella stała przed drzwiami książęcych apartamentów i dokładnie słyszała całą rozmowę. W takich chwilach z trudem godziła się ze swoją rolą w całej sprawie. Cullenowie dawno już przestali być dla niej symbolami pewnej monarchii. Pod każdym imieniem krył się człowiek, którego znała i lubiła. Zaprzyjaźniała się z nimi, choć dobrze wiedziała, że było to surowo zabronione. Zamknęła oczy, policzyła do trzech, po czym energicznie zapukała. - Entrez! - W głosie Jaspera wyczuła rozdrażnienie, otworzyła więc drzwi, ale nie przestąpiła progu. - Przepraszam, zdaje się, że przeszkadzam. - Nic podobnego - odezwała się Alice ciepło i gestem zaprosiła ją do środka. - Widzę, że jesteś już gotowa. Patrząc na skromną beżową suknię i gładkie uczesanie Bella, poczuła lekki zawód. Miała nadzieję, że z czasem uda jej się namówić przyjaciółkę do złagodzenia surowego wizerunku. - My też już schodzimy - dodała, biorąc Jaspera pod ramię.

Złapał ramiona blondyna w dosyć silnym uścisku, przyciągając go do siebie z łatwością. Był taki chudy… taki idealny. Nachylił się nad zaskoczonym chłopakiem, całując jego usta. Nakrył jego wąziutkie wargi swoimi lekko wydatnymi. Zdążył je jeszcze liznąć, po czym poczuł, jak Krystian zaczyna się wyrywać. Puścił go, spoglądając na niego z obawą. Bał się jego reakcji. Krystian otworzył szeroko swoje małe, niebieskie oczka, nie wierząc w to, co się Sprawdź - No cóż, skoro jest w niebezpieczeństwie... - Walsh pokiwał głową. - Nie będziesz chyba miał nic przeciw temu? Popatrz na nią, człowieku! Czyż to nie anioł? Kamerdyner spojrzał na Becky tym razem z namysłem. - Zapewniłem jego wysokość, że nie pozwolę paniczowi na żadne sztuczki podczas jego nieobecności. - Przecież to nie są sztuczki! Nie chodzi o mnie, tylko o nią. A poza tym Bel nosi inne suknie, odkąd spodziewa się dziecka. - Ależ, paniczu... - upomniał go sługa. - Całe miesiące miną, nim będzie je mogła znowu włożyć, a przez ten czas wyjdą z mody. Nie bądźże bez serca! W końcu obaj wiemy, że Bel ma całe dwa pokoje pełne strojów... - No, dobrze. - Walsh zacisnął wargi. - Przyślę tu jedną ze służących.