- Pytałam, czy byłeś skautem.

prościej. I przyjemniej. - Widział pan samą panią Patston czy także jej męża? - Tylko ją. No i córeczkę. Biedactwo... - Tak - zgodził się Reed. - Więc nie wie pan, czemu ta pani była nieszczęśliwa? Użył pan tego słowa, czyż nie? Novak już miał potwierdzić swoją ignorancję, ale nagle przypomniał sobie tę scenę. Jak miło, jak bezbronnie wyglądała Joanne, kiedy tak wieszała koszule! Potem przybiegła do niej córeczka i przytuliła się mocno do swojej mamy... tej mamy, która odeszła na zawsze. Policja tak czy inaczej dowie się o sprawkach Tony'ego Patstona, a jeśli on, Mike, nie wskaże im chociaż właściwego tropu... - Wiem tylko tyle, że w grę wchodziła możliwość przemocy w rodzinie... ale bez żadnych dowodów. - Przeciwko pani Patston? - W ptasich oczach sierżanta pojawił się błysk. - Nie, przeciwko dziecku. http://www.grossglockner.com.pl Sophie najpierw bała się nawet dotknąć listu. Poprosiła matkę o przeczytanie, potem wyrwała go Lizzie z ręki i uciekła z płaczem do swojego pokoju. - Sam nie wiem, czy chcę go już przeczytać - zastanawiał się nieco później Edward. - Zrobisz to, jak będziesz gotów - odrzekła Lizzie. - To zależy tylko od ciebie. - A ty swój przeczytałaś? -Tak. - Był okropny? - Nie, wcale. Pełen miłości, i - Jak tata... Jack, który przerwał już swą dobrowolną izolację, odnalazł Lizzie w gabinecie i oddał jej swój list. - Może ci to pomoże - rzekł.

Poza tym... Lizzie Piper była ofiarą przemocy domowej, podobnie jak Lynne Bolsover i Joanne Patston. - O Boże! - Co teraz? - Novak kręcił głową z niesmakiem. - Co jeszcze wymyślisz? Co według ciebie, Clare jeszcze Sprawdź - zaczął z wahaniem. - Pewnie dlatego, że wspomnienia sprawiają mi zbyt wiele bólu. Szczególme te dotyczące matki. - Podniósł wzrok. - Jesteś pierwszą osobą, której o niej opowiadałem. Czułem, że właśnie ty zrozumiesz, co wtedy przeżywałem. Chciałem, żebyś wiedziała, jakie to dla mnie ważne, że potrafiłaś wysłuchać mojej historii. Maggie rozumiała, że komuś tak zamkniętemu, jak Ash, musiało być szalenie trudno się otworzyć. Rozumiała też, że zdobył się na ogromny krok, wyszedł wreszcie ze swojej skorupy, odważył się podzielić swoimi przeżyciami z drugim człowiekiem. Modliła się, by, skoro już raz się przełamał, potrafił zaakceptować Laurę.