wybiegła myślami w najbliższą przyszłość. Co będzie, jeśli Elizabeth znienawidzi ją od pierwszego wejrzenia?

dostrzegł migajace swiatła reflektorów. No, dalej, ty dziwko. Jeszcze troche. Dzwiek dobiegajacy z południa narastał; cie¿arówka - z tych mniejszych, sadzac po dzwieku silnika - nabierała predkosci. Cholera! Przykucnał na waskiej drodze, w połowie miedzy dwoma ostrymi zakretami. Wyte¿ył słuch. Z oddali dobiegł go pisk opon mercedesa na sliskim asfalcie. Pospiesz sie, poganiał go w duchu, mru¿ac oczy. Mo¿esz byc szybszy od tej cie¿arówki. Musisz byc szybszy. Samochód było teraz słychac znacznie bli¿ej. Dobrze. Znowu rzucił okiem na zegarek; na podswietlanej tarczy sekundnik odliczał uderzenia jego serca. Wszystko szło 4 zgodnie z planem, poza cie¿arówka. Jeszcze kilka sekund... oblizał wargi. W ciemnosci rozległ sie pisk hamulców. Za blisko. Cholera, za blisko. Odwrócił głowe na południe, w strone nadje¿d¿ajacego samochodu. Silnik zakrztusił sie nagle, kiedy http://www.iapteki.pl/media/ „Pan Findley jest w sądzie”. „Pana Findleya nie ma w gabinecie”. „Pan Findley jest na spotkaniu”. Prawda była taka, że pan Findley jej unikał. Shelby oparła się na krześle i przypatrując liściom drzew poruszanym bryzą, sączyła lemoniadę i próbowała nie tracić szybko wyczerpującej się cierpliwości. Taktyka zaskoczenia również nie zadziałała: Findley za każdym razem był niechętny spotkaniu. Tymczasem Shelby nie próżnowała. Skontaktowała się ze swoim biurem w Seattle i dopilnowała, żeby jej nieobecność nie odbiła się na klientach. Agent, który ją zastępował, spisywał się świetnie i jej nie ponaglał „nie śpiesz się, bo wszystko jest pod kontrolą”. Shelby mu ufała. Zadzwoniła również do Lydii i dowiedziała się, że w końcu skontaktował się z nią Ben Levinson, ale kiedy wykręciła do niego numer podany przez gosposię, zgłosiła się elektroniczna sekretarka. Sfrustrowana nagrała się, podając numer w swoim hotelu, a potem poszła do biblioteki, gdzie przejrzała stare wycinki prasowe na mikrofilmach. Starała się przeczytać wszystko o rozprawie Rossa McCalluma. Nie mogła się uwolnić od myśli, że

miedzy trzecia a czwarta. Mo¿e uda mi sie te¿ przyciagnac Montgomery'ego. - Dobry pomysł. Im wiecej, tym weselej - powiedziała Marla. Odło¿ywszy słuchawke, zobaczyła Eugenie spogladajaca na nia ze zmarszczonymi brwiami. Sprawdź osobami. I to nie tylko z racji wykonywanego zawodu, o nie. Chodziło o coś więcej niż tylko to, że była tutaj na zlecenie magazynu „Lone Star”. Miała do załatwienia własny interes. Sprawę natury osobistej. Rozdział 6 A niech cię, Nevada Smith. - Shelby wygramoliła się z łóżka i sieknęła. Poczuła, że ból rozsadza jej głowę. Przewracała się z boku na bok całą noc, a w jej myślach przewijały się obrazy Nevady, ojca i dziecka, które oddała dawno temu. Prześladowały ją też inne, straszne wspomnienia, które przez tyle lat starała się wymazać. Była bardzo spięta, bolały ją usztywnione mięśnie twarzy. Ściągając z wieszaka w szafie swój stary szlafrok, rozcierała kark. Rozumiała swój niepokój o córkę, ale uczucia do Nevady były czymś zaskakującym i na pewno niepożądanym. No dobrze, była w nim zakochana dziesięć lat temu. I co z tego? Była wtedy jeszcze dzieckiem, a od tamtego czasu upłynęło wiele lat. Wsunęła ręce w rękawy frotowej podomki,