rzeź, nie mogła się ruszyć. Jeśli Alec padł nieprzytomny, nie zdoła mu w niczym pomóc. O

jednym ze swoich najlepszych puddingów. Nachyliła się nad piecem kuchennym z całą kolekcją szpikulców i rożnów, poruszyła węgle i postawiła na ogniu dwa rondle z wodą. Potem się wyprostowała i zaczęła wachlować cienką chustką, którą zasłaniała dekolt sukni. W kuchni panował taki żar, że ograniczyła troskę o skromność do koniecznego minimum - zrezygnowała z pończoch, halki, gorsetu i miała na sobie tylko prostą sukienkę z bladoróżowego muślinu, świeżą koszulę oraz parę trepków. Otarła pot z czoła i wsadziła ostrożnie do dzbanka z wodą płótno służące do gotowania puddingu, manewrując łyżką w ten sposób, by tkanina pływała po wierzchu. Następnie zgromadziła na masywnym bukowym stole pośrodku kuchni wszystkie niezbędne składniki: mąkę, cukier, masło, trzy jajka, kwaterkę mleka, przyprawy, brzoskwinie i migdały, a także cukier i białe wino hiszpańskie do słodkiego sosu. Właśnie zmieszała mąkę oraz szczyptę soli z czterema łyżkami cukru, gdy usłyszała: - No, no, jak tu po gospodarsku! Podniosła wzrok, zaskoczona. W drzwiach stał rozbawiony Alec. Miał na sobie wytworny strój, bo po południu szedł na spotkanie z przyszłym królem Anglii. Becky poczuła lekką zazdrość na wieść, że wraz z przyjaciółmi został zaproszony do Pawilonu Brightońskiego, żeby złożyć wyrazy uszanowania regentowi. Alec włożył z tej okazji ciemnozielony frak i piaskowej barwy pantalony, które podkreślały jego świetną budowę, a także wypucowane do połysku długie niemieckie buty. Czarny fontaź nadawał mu wygląd wyjątkowo zawadiacki. Becky o mało nie jęknęła z podziwu. http://www.infekcjeintymne.edu.pl mu uroku. - Nie załamuj się, kiedyś go znajdziesz – pocieszył przyjaciela, pijąc powoli swój alkohol. - Ale ja chcę księcia teraz – wyjęczał. Karol westchnął. Dlaczego Krystian go nie zauważał? Odkąd pamiętał podkochiwał się w koledze, ale ten nie zwracał na niego uwagi. A kiedy zdobył się na odwagę, aby mu o tym powiedzieć, Krystian stwierdził, że nic do niego nie czuje, ale dalej mogą być przyjaciółmi. Westchnął ciężko. Wiedział, że nie jest zbyt atrakcyjny, no i że nie pasuje do kogoś takiego jak Krystian, ale mimo to łudził się. No, ale teraz wszystko jasne. Krystian go nie chce, bo ubzdurał sobie, że chce księcia z bajki, którym Karol niestety nigdy nie będzie. - Będziesz musiał na niego chyba poczekać – westchnął nastolatek, bawiąc się

Wczoraj cudem udało mu się dobiec do autobusu. Dosłownie w ostatniej chwili do niego wskoczył albo to po prostu kierowca na niego zaczekał i tylko dzięki temu uniknął siniaków. Rany, jak on nie cierpiał takich ludzi! Przecież każdy ma prawo być tym, kim chce. Ma prawo nosić to, co chce. A on dobrze czuł się w takich, a nie innych ubraniach. Ważne w końcu, aby być sobą, prawda? I nie udawać tego, kim się nie jest. Sprawdź ten już wyjdzie, będzie mógł „zaatakować” swojego księcia. Uśmiechnął się szeroko do siebie, wsuwając złożone dłonie pomiędzy uda i nerwowo poruszając nogami. Chciał go już zobaczyć! Niestety tym razem fortuna mu nie sprzyjała. Siedział tak na tej ławce dobre dwie godziny, znudzony słuchając muzyki ze słuchawkami w uszach. Przymknął oczy, czując się trochę senny, a wolna piosenka, jaka akurat leciała, tylko to spotęgowała. Ziewnął szeroko, wystawiając twarz ku słońcu. Dzisiaj było trochę zimniej, ale słońce i tak przygrzewało. Krystian żłobił dziurę w ziemi, odrzucając piach na boki. Miał czarne buty, tak więc mógł sobie na to pozwolić. Utwór się skończył, a zaczął jakiś szybki. Uchylił powieki i wtedy zobaczył znajomą, szybko oddalającą się sylwetkę. Jak oparzony wstał z ławki, wpychając telefon wraz ze słuchawkami do kieszeni i biegnąc za brunetem, starając się go dogonić. - Poczekaj! – krzyknął za nim, wreszcie dopadając go i uczepiając się jego