poręczy, skoczyła, kopnęła napastnika obunóż w tors. Zatoczył się do tyłu.

Jessica skinęła głową, wstała i poszła do swojej sypialni, zastanawiając się, czy Bryan wróci do domu. I czy uwierzy, gdy ona mu wyjaśni, co tutaj zaszło? I czy to możliwe, żeby on rzeczywiście był...? Nie. Ale gdyby jednak był, to czy wiedział, że ona...? Nie. RS 232 Bo gdyby wiedział, już by ją zabił. Tylko ile czasu zajmie mu domyślenie się prawdy? Bryan już z daleka widział pod szpitalem policyjne wozy oraz - chociaż jeszcze było ciemno - powoli rosnący tłum gapiów, żądnych dowiedzenia się, co się stało. Wniósł nieprzytomną dziewczynę na izbę przyjęć i dopilnował, by się nią zajęto, a potem wyszedł i wmieszał się w tłum. - Skąd tyle policji? - spytał. - Co tutaj zaszło? - Jeszcze dokładnie nie wiadomo - wyjaśniła przejęta starsza pani. - Podobno ktoś bestialsko zamordował dwóch policjantów. Ale inni mówią, że sami się na siebie rzucili i się pozabijali. - Ja słyszałam, że głowy mają prawie poobcinane - dorzuciła jakaś dziewczyna. http://www.landb.pl inni ludzie, nawet starzy przyjaciele. Sheila martwiła się o niego. Wydawało się jednak, że również ją Dane miał gdzieś. Zrzuciła pantofle i weszła do kuchni. Otworzyła lodówkę, ciesząc się, że zdążyła rano zrobić zakupy. Sok, woda sodowa, piwo i wino. Miała wybór. Po upale miała ochotę na piwo. Sięgnęła po butelkę, lecz przypomniała sobie Dane'a i zmieniła zdanie. Wybrała sok. Nie, jednak piwo. To, że Dane się upijał, nie miało nic do rzeczy. Dlaczego, u diabła, tak ją rozzłościł? Już kiedy rozmawiała z Nate'em, z góry nabrała do niego niechęci, może niesłusznie. Dlaczego?

nie wiem, dlaczego. 260 Kiedyś, dawno temu, chyba byłam zakochana. Ale nawet wtedy kiełkowało we mnie jakieś zło. Pewnie, ktoś mógłby powiedzieć, że to nie moja wina. Ale jeśli nie moja, to dlaczego zawsze czuję się Sprawdź - Nie, Larry, daj spokój, tylko pomyśl. Jeśli opowiesz przysięgłym o swoim małżeństwie, powołasz się na chwilową niepoczytalność, na pewno zrozumieją. Ale jeśli zabijesz także mnie... Larry, nie bądź idiotą. W końcu to się wyda. Dane wkrótce wróci... - Próbowała go przekonać. Jednocześnie nerwowo rozważała drogę ucieczki. Oceniła położenie: miejsce, w którym stał Larry, odległość do drzwi. - Nie masz rękawiczek - dodała. Udało się jej zachować pozór opanowania. Wewnętrznie dygotała z napięcia. Nie! - myślała. Nie, nie i nie! Dane w końcu wróci.