popchnęło. A potem wróci do domu na dobre, a ona powie mu o dziecku. Nie wcześniej.

– Jak to? Poważnie? – W jej głosie wyczuł nutę paniki. – Teraz naprawdę mnie przeraziłeś. Nic dziwnego. Właśnie dlatego od początku nie chciał jej niczego mówić. – Dobry Boże, nie ona? Co to ma znaczyć? Powiedział jej. Zaczął od aktu zgonu i fotografii, poprzez wizje Jennifer lub jej sobowtóra, po skok z molo i śmierć Shany McIntyre. – I dlatego jestem w Kalifornii. – Nie do wiary – mruknęła wyraźnie poruszona. – To znaczy... Mama nie żyje. Wiesz o tym, prawda? Przeszliśmy już przez to. Myślałam, że masz po prostu niezły odlot po środkach przeciwbólowych. Błagam cię! Gdyby żyła, odezwałaby się do nas, a przynajmniej do mnie. A jeśli uważasz, że widzisz jej ducha... Chyba to rozumiem – przyznała niechętnie. – Ja miałam inne doświadczenia, ale są rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Nadal widzę ludzi w czerni i bieli, a potem umierają. To niesamowite. A O1ivia... O1ivia widziała zbrodnie oczami mordercy, więc to, że widzisz mamę lub że wydaje ci się, że ją widzisz, nie znaczy, że ona żyje. – Odetchnęła głęboko i wyobraził sobie, że odgarnia włosy z oczu. – Nie wierzę. – Ja po prostu staram się to wyjaśnić. Najwyraźniej ktoś chciał, żebym tu przyjechał. Zwabił mnie. – Dlaczego? – Właśnie tego chciałbym się dowiedzieć. – Nie podoba mi się to. http://www.lekarzewarszawa.info.pl – Bo taka jest – przyznał. – Ale martwi mnie to. Zadzwonię do Montoi i poproszę, żeby miał na nią oko, póki nie wrócę. – Chyba nie będzie zachwycona. – Nieważne. To wszystko, co w tej sytuacji może zrobić, choć to chyba za mało. Nie daruje sobie, jeśli O1ivia zostanie w to wciągnięta. Nie zaryzykuje życia żony. Szukając zjazdu, zjechał na prawy pas. – Widziałeś biegacza. – Hayes wpatrywał się w łunę nad Los Angeles; wieżowce dźgały czarne niebo. – Ten sam, który był na molo? – Raz to był facet, raz kobieta. – Jesteś pewien? Mówiłeś, że obie osoby były szczupłe i wysportowane. I miały czapki baseballowe, spod których nie widać włosów. To fakt. I za każdym razem zastanawiał się nad płcią biegacza.

hol i foyer. Dirk biegł tuż za nią. Psisko kochało ją z niewiadomych powodów – chociaż ona za nim nie przepadała, za nim ani za żadnym innym psem. Denerwowała ją sierść, brud i kupy w ogrodzie. Kiedy kundel pił, zachlapywał całą podłogę. Jeśli o nią chodzi, nie potrzebowali zwierzaka, ale Leland nawet nie chciał słyszeć o pozbyciu się siedemdziesięciopięciokilogramowego warczącego pupila. – Siad – poleciła i pies znieruchomiał. Wyjrzała przez szybkę przy drzwiach. – A niech Sprawdź Pokręciła głową. – Nazwiska ofiar? – Gdy zadawała to pytanie, jej oczy pociemniały. – Zostawił ich dane. Elaine i Lucille Springer. – Cholera! – Głośno wypuściła powietrze z płuc. – Pamiętam zgłoszenie zaginięcia z Glendale. – Tak. – Bydlę. – Odgarnęła włosy z oczu i spojrzała w okno. – Obie nie żyją. Jak wtedy. – Dokładnie tak samo. – Powiadomiłeś rodzinę? – Tak. Rozmawiałem z rodzicami. – Przypomniał sobie ich niedowierzanie, gdy potwierdziły się ich najgorsze obawy, a potem rozpacz i przerażenie. – Mili ludzie. On jest agentem ubezpieczeniowym, ona nauczycielką. Corrine lekko skinęła głową. Zacisnęła usta, jej oczy zasnuł cień, jakby odczuwała ból