- Kimberly potrzebuje trochę swobody. Sądzę, że wypadek siostry bardzo

- To baza piechoty morskiej. - Wiem, że to baza! Agentka znów zaprezentowała uśmiech przypominający grymas. Ponownie przyjrzała się Rainie, a wyraz jej twarzy wskazywał, że się rozczarowała. Chrzanić to! Rainie nawet się nie pożegnała. Odwróciła się, wsiadła do samochodu i szybko wyjechała z posiadłości Quincy'ego. - Cholera, wiedziałam! - wymamrotała chwilę później. Znowu myślała o nocach, których nie da się już przywrócić. Kolejny raz przyznała przed samą sobą, że przed przeszłością nie da się uciec. Niektórzy ludzie dojrzewają, żeby zostać agentami federalnymi. A inni? - Chrzanić to!-rzuciła jeszcze raz. Rainie powinna była zrezygnować, kiedy jeszcze miała wyprzedzenie. Znalazła zjazd do Quantico, a potem przez kwadrans jechała krętą drogą. Po obu jej stronach rósł gęsty las. Wzdłuż drogi w zwartej formacji biegali żołnierze, a ciszę co chwilę przerywały odgłosy wystrzałów. Minęła kilka identycznych budynków. Wjeżdżała dalej na teren bazy i coraz bardziej czuła się jak intruz w prywatnym klubie Wuja Sama. Nikt jej nie zatrzymywał. Nikt nie pytał o dokumenty. Nie była pewna, czy powinna się cieszyć czy martwić. Nagle teren bazy się skończył, a przed nią pojawił się posterunek wartowniczy. Najwyraźniej ktoś doszedł do wniosku, że marines mogą pilnować http://www.lekarzewarszawa.info.pl/media/ to pytanie do Rainie, jednocześnie patrząc na otwarte drzwi łazienki. - Tak. Nic. A ty? - Jeszcze nic nie wiedzą o tamtym liście. Miejsce zbrodni jest rozległe. Zbadanie wszystkiego zajmie technikom parę dni. Jeśli będę miał szczęście, za ten list wezmą się na końcu. - Jakim cudem został napisany twoim charakterem pisma? Przecież ty go nie napisałeś! - Nie wiem, ale to jest mój charakter pisma. Pętle, pochylenie, kropki nad „i". Ten człowiek musiał ćwiczyć. - Nie można w jakiś sposób dowieść, że to fałszerstwo? Jakieś zawahania, tego rodzaju rzeczy? - Wszystko zależy od jego umiejętności podrabiania pisma. I od umiejętności grafologa. Żadne fałszerstwo nie jest doskonałe, ale ostatecznie i tak

LISA GARDNER NASTĘPNY WYPADEK Plan A Prolog Wirginia Sprawdź brwi i podrapał się po skroniach. 97 - Rozmawiałam z nią dziś rano. Mary wszystko odwołała. Mandy wyglądała tak, jakby cały wieczór piła dietetyczną colą, ale być może wzmacniała ją rumem. Z tego, co mówiła, można było wywnioskować, że Mandy miała faceta, ale teraz Mary mówi, że wcale tak nie było. Co więcej, Mandy już wcześniej piła alkohol i jeździła samochodem, więc prawdopodobnie było tak również i tym razem. - Mandy wzmacniała sobie colę rumem w domu przyjaciółki, potem dojechała na odległe pustkowie i dopiero tam stała się tak pijana, że rozbiła samochód? - Nie mówiłam, że Mary przedstawiła dobrą opowieść. Powiedziałam tylko, że ta opowieść jest nowa.