- Jak wyglądałaś?

- O, nie! Tak nazywa się dama do towarzystwa mojej córki. Lady Welkins zrobiła przerażoną minę. - Niemożliwe! - To prawda! Mieszka w Balfour House od miesiąca. I... Och! - Fiona zasłoniła ręką usta, jakby powstrzymywała krzyk. Nowa przyjaciółka od serca chwyciła ją za ramię. - Co się stało? - Od razu przyszło mi do głowy, że panna Gallant może mieć jakieś plany wobec mojego siostrzeńca. Wtedy nie potraktowałam poważnie tej myśli, ale teraz... O, Boże! Sądzi pani, że ta kobieta skrzywdzi mojego drogiego Luciena? - Czy pani siostrzeniec jest bogaty? Fiona skinęła głową. - To earl Kilcairn Abbey. - Earl... Z pewnością znał reputację panny Gallant. - Mój siostrzeniec jest bardzo uparty. Może uznał, że plotki są kłamliwe. Lady Welkins wstała. - Zapewniam panią, że nie są kłamliwe. Ta kobieta prześladowała lorda Welkinsa, a kiedy zdecydowanie odrzucił jej awanse, zepchnęła go ze schodów, a potem chyba udusiła. Lekarz stwierdził, że to serce, ale William był silny jak koń i miał zaledwie pięćdziesiąt lat. - Ale nikt nie zauważył, jak to się stało, prawda? http://www.logopedawarszawa.org.pl/media/ - Nie jestem chora z miłości! - obruszyła się przyjaciółka, wycierając oczy. - Oznajmiłam mu, że wyjeżdżam. Zgodził się, i oto jestem. Emma patrzyła na nią przez dłuższą chwilę. - Na pewno? Alexandra miała wielką ochotę tupnąć nogą, ale zadowoliła się skrzyżowaniem rąk na piersi. - Oczywiście, że tak. Nie spuszczając z niej ciemnozielonych oczu, dyrektorka otworzyła górną szufladę biurka. - Może się zastanawiasz, dlaczego nie jestem zdziwiona twoim spóźnieniem. - Przesunęła po blacie kopertę w jej stronę. - Dostałam go przedwczoraj. Alexandra przeszła przez pokój i wzięła do ręki otwarty list. Od razu rozpoznała pieczęć.

Niania z CIA PROLOG Hongkong Był agentem służb specjalnych. Ona pracowała dla CIA. Nie ukrywał tego faktu, a ona owszem. W tej chwili jednak niczego przed sobą nie kryli. Zawładnęła nimi gwałtowna namiętność. Klara z rozkoszą jej uległa. Teraz, gdy w podnieceniu rozpinała pasek spodni mężczyzny, na jego twarzy malowało się pożądanie. Sprawdź - Henry Lee Lucas mordował przez trzynaście lat. John Wayne Gacy przez dziesięć. Pełno jest takich przypadków. - Jeszcze chwila, a przestaniesz trzeźwo podchodzić do sprawy. - Tak myślisz? - Tak myślę. - To się pieprz. - Ty też. Spojrzeli na siebie wrogo... i po chwili wybuchnęli tłumionym śmiechem. Przez resztę lunchu rozmawiali o rodzinie Jacksona i o zdrowiu Lily. Santos nie wracał już do sprawy Śnieżynki, ale myśl, że ten sam człowiek mógł zabić jego matkę, nie dawała mu spokoju. Kiedy po zapłaceniu rachunku ruszyli do wyjścia, Jackson wskazał głową toalety. - Poczekaj. Idę się odlać. - Będę na zewnątrz - odparł Santos i już otwierał drzwi, gdy ktoś zawołał go po imieniu. Odwrócił się. Ku niemu szła kobieta o spokojnej, nie narzucającej się, lecz miłej dla oka urodzie. Ciemna blondynka o szczupłej sylwetce. Musiała pracować w restauracji, bo mignęła mu, kiedy wchodził, ale jej nie rozpoznał. Uśmiechnęła się.