W progu stała Jessica Frazer, w jej wielkich niebieskich oczach

- Zgadza się, dlatego nie odstąpię cię ani na krok, ponieważ grozi ci niebezpieczeństwo. - Zdaniem Maggie największe niebezpieczeństwo grozi mi z twojej strony. - Nie, nie z mojej - rzekł cicho. - On tu przybył po ciebie. Obszedł cały pokój, zaglądając do szafy, do łazienki i pod łóżko. - Wiesz, raczej mało prawdopodobne, że on czai się pod moim łóżkiem. Wstał. - Tak a propos, masz bardzo wygodny materac. Nie potrzebujesz trumny? - W dzisiejszych czasach nikt nie sypia w trumnie. To znaczy, faktycznie, niektórzy ciągle to robią, ale ja i moi przyjaciele nie. - A ten stary kufer pod łóżkiem? - zagadnął. - Zawiera szkocką ziemię, jak zgaduję? Wzruszyła ramionami. - Dziwię się, że dotąd nie rozebrałeś całego domu na kawałki, żeby znaleźć obciążające mnie dowody. RS 254 http://www.max-creative.pl/media/ - I co z nim? - spytał policjant pielęgniarkę, która na chwilę zajrzała do Davida. - Coraz lepiej. Zaczął mówić, ale nic nie pamięta. - Zniżyła głos prawie do szeptu. - Wie pan, to jednak trochę upiorne. Jeszcze nigdy nie zginął nam nieboszczyk z kostnicy. - To na pewno tylko głupi dowcip - zapewnił ją uspokajającym tonem. - No nie wiem... Od kilku dni dziwnie mi ciarki latają po krzyżu. - Skinęła mu ręką, uśmiechnęła się i odeszła. Jessica opuściła szpital i pojechała do swojego gabinetu, mając nadzieję znaleźć tam Jeremy'ego i Nancy, lecz nie zastała nikogo. Rozejrzała się dookoła, odnosząc wrażenie, że całkiem niedawno ktoś tu był i wyszedł niemal przed chwilą. Wyczuwała w powietrzu jakieś

- Pomyłka. Jestem winny, ale nie tego. Dane przez chwilę milczał. - Ktoś widział, jak wrzucasz coś do oceanu, Jorge. Chciałbym wiedzieć, co to było. - Nigdy nikogo nie zamordowałem - powtórzył Jorge. Sprawdź wypalił kilka jointów? - Izzy, nie o to chodzi. Po prostu alkohol jest legalny, a narkotyki nie. - Nadal uważam, że powinnaś zapalić jointa. Trochę byś się wyluzowała. - Nie chcę się wyluzować. Chcę znaleźć Sheilę. Zmarszczył brwi. - Już ci powiedziałem. Sheila przychodzi, Sheila odchodzi, z tym że... - Z tym że co? Izzy, pomóż mi. Wzruszył ramionami. - Sheila powiedziała mi kiedyś, że jest głupia, że mężczyzna, który należy do przeszłości, powinien