- Tak jak ci mówiłem - odparł Ole. - Grzeczny jest, tyle ¿e wyłazi na droge patrzec, czy nie wracasz. - Myslałem, ¿e wróce wczesniej - tłumaczył Nick - ale to mo¿e jeszcze troche potrwac. - Na to wyglada. Nick zmarszczył brwi na mysl o tym, jak głeboko utknał w tej całej historii. Ale własciwie przecie¿ wiedział, ¿e tak bedzie. Jak zawsze, kiedy w gre wchodziła ta kobieta. Dziwnie było widziec ja w szpitalu, cała opuchnieta i posiniaczona, czuc dawna gorycz zmieszana z litoscia, która teraz wzbudzała. Biedna, mała bogata dziewczynka. Albo raczej biedna, wredna bogata dziwka. - Nie masz sie co martwic o Twardziela - mówił Ole. - Nie ma tu zle. „Notoriousa” te¿ dogladam jak swojej łajby. - Dzieki. - Ciagnac za soba sznur telefonu, Nick podszedł do okna wychodzacego na Haight Street. - Dam ci znac, kiedy wracam. - Dobra - powiedział Ole i odło¿ył słuchawke. Nick potarł kark. Od chwili, kiedy zobaczył Aleksa na parkingu koło przystani, ¿ył w dziwnym napieciu, które z http://www.meblekuchenne.edu.pl - Wiec w klinice, czy gdzies tam... - powiedział, machajac Biblia. Marla wysuneła sie z jego uscisku. Wydawał jej sie wymuszony, sztuczny i zbyt poufały. - Niezle nas wystraszyłas. - Niezbadane sa scie¿ki Pana - wypaliła Marla. Usmiech na ustach Cherise zamarł, brwi wielebnego na moment 297 podskoczyły do góry, ale Marla specjalnie sie tym nie przejeła. - Mo¿e porozmawiamy w salonie? - zaproponowała, wskazujac im droge. Gdy wszyscy ju¿ usiedli, Carmen, jakby wiedziona szóstym zmysłem, natychmiast wniosła tace z serwisem, imbrykiem z herbata i koszyczkiem pełnym babeczek. - Pani Eugenia wspomniała, ¿e oczekuje pani gosci. -
- Jej ma¿ pewnie jeszcze nie wrócił z pracy. - Mo¿liwe. - Paterno nie był tym zachwycony. - Ale wyczułem, ¿e tych dwoje - Nick i Marla - znowu maja sie ku sobie. Czułem to. - Jasne, jasne, ty romantyku - zakpiła Janet z usmiechem. - Mówie ci, stara miłosc nie zardzewiała. Sprawdź Chcac dotknac włosów Marli, wyciagneła ku niej dłon o szczupłych, ozdobionych pierscionkami palcach. - Dziekuje. Sama sciełam włosy. - Tak to wyglada. Wprawdzie Marla jeszcze całkiem nie ochłoneła po otrzymaniu od Aleksa informacji o smierci Charlesa Biggsa, ale z usmiechem poprowadziła przyjaciółke do salonu. Joanna szła pewnie, jakby odwiedzała ten dom dziesiatki razy. Była drobna kobieta o krótkich, prostych i jasnych włosach, 137 ciemnych oczach i waskich ustach. Miała na sobie miekki, biały dres, obszyty złota lamówka i białe tenisówki. Opalona szyje ozdabiały złote łancuszki, a na szczupłym nadgarstku