wspaniałą kobietą, ale moje życie nie należy do mnie.

W każdym razie Federico tak właśnie myślał. Dopiero śmierć Lucrezii otworzyła mu oczy. I udane małżeństwa jego rodzeństwa. Dopiero wtedy zrozumiał, jak wielkie znaczenie ma miłość. Do tego czasu żył w przekonaniu, że żeniąc się z arystokratką, wypełnia swój święty obowiązek względem pań- R S stwa. Po śmierci żony zaczął zadawać sobie trudne pytania. Gdyby Lucrezia nie wyszła za niego, być może znalazłaby prawdziwą miłość. Może przez niego nie było jej dane zaznać prawdziwego uczucia? Stefano, któremu zwierzył się kiedyś z dręczących go wątpliwości, zapewniał, że nie ma racji. Lucrezia doskonale wiedziała, co robi. Brat przekonywał go, że nie powinien niczego sobie wyrzucać, że nikogo nie oszukał. Ale to nie uwolniło go od rozterek. Lucrezia była piękną, inteligentną i błyskotliwą kobietą. Zapewne wielu mężczyzn marzyło o takiej żonie i wielu mogłoby obdarzyć ją prawdziwym uczuciem. A on jej nie kochał. Szanował ją, lubił, był do niej przywiązany, http://www.my-medyczni.com.pl/media/ - Bo nim był... mimo błędów, które popełniał - zapewnił Marley, spoglądając szyderczo na markiza. - Możesz uwłaczać charakterowi mojego nieodżałowanego brata, ale nie drwij z jego upodobań. To cios poniżej pasa. - Nie chodziło mi o jego upodobania. Thomas wciąż mnie namawiał, żebym pozbył się wszystkich udziałów we francuskich spółkach. Szlachetny gest, przyznaję, ale straciłbym fortunę, gdybym go posłuchał. - I tak straciłeś - zauważył Whyling. - Dużą część w tym pokoju i na moją rzecz, o ile sobie przypominam. - No, no, spokojnie - wtrącił Parrish, kładąc rękę na ramieniu przyjaciela, który już podnosił się

piękna, pochodziła z dobrej rodziny... -Ale? - Świetnie się rozumieliśmy. Myślałem, że to miłość, ale to był po prostu bardzo wygodny układ. I już nie musiałem się bać, że wdam się w jakiś romans i trafię na okładki brukowców. Uważałem, że reputacja jest ważniejsza od Sprawdź - Tak. Również dla domokrążców, kataryniarzy, wędrownych artystów i tańczących niedźwiedzi. Chcę widzieć się z każdym, kto zapuka do tych drzwi. Gdy tylko przekroczył próg gabinetu, uświadomił sobie, że popełnił błąd. Na widok pustego biurka Victorii omal się nie cofnął. Niestety ucieczka nic by nie dała. Wszystko w Grafton House przypominało mu żonę: kwiaty w wazonie, wzór na tapecie, smugi słońca na podłodze. Po dwóch latach wysiłków był bliski schwytania mordercy Thomasa. Powinien się cieszyć, a spacerował w kółko po pokoju i zastanawiał się, czy nie zranił Victorii zbyt mocno, by uzyskać jej przebaczenie.