pociemniało jej w oczach. Dziewczyna miała na sobie toge,

- Nie możesz czegoś zrobić? Zaśmiał się sucho. - Aha, to teraz chcesz, żebym pociągał za sznurki, tak? - Tak - odparła cicho. Jej córka i Maria odpoczywały na górze, po sztywnym, oficjalnym powitaniu ze strony sędziego. - Proponowałem, że zadzwonię do firmy Stahancyk. - Ale Nevada nie zabił Ramóna Estevana! Wiesz o tym i ja też to wiem. - Chodzi o dowody. Wszystkie świadczą przeciw niemu. - A co z zeznaniem? Nikt nie widział go z Ramónem tamtej nocy. - Vianca zmieniła swoją wersje wydarzeń. - W takim razie jest cholerną kłamczuchą! A co z Ruby Dee? Ona widziała McCalluma z Ramónem tamtej nocy. - Shelby podniosła głowę i zobaczyła, że Lydia krząta się w kuchni, pewnie równie zmęczona i skołatana jak ona. Jednak gosposia zdążyła już przebrać się w standardową czarną sukienkę i wykrochmalony biały fartuch i starannie pospinała siwiejące włosy. Teraz nuciła sobie pod nosem, jak to zawsze ona, i zaczęła marynować polędwiczki wieprzowe - przygotowywała się do pierwszego rodzinnego obiadu za kilka godzin. - Nie, tak nie może być - buntowała się Shelby. Chociaż tak bardzo pragnęła odnaleźć swoją córkę, teraz chciała pomóc Nevadzie, i to bez względu na to, czy okaże się biologicznym ojcem Elizabeth, czy nie. Kochała go. Całym swoim głupiutkim sercem. Kochała tego przeklętego faceta. - Nie zamierzam siedzieć tu bezczynnie i czekać, 187 podczas gdy Nevada jest wrabiany w zbrodnię, której nie popełnił. - Wyszła z pokoju i, przechodząc przez kuchnię, http://www.nabudowie.edu.pl rewolwerem? Jesli go zabierze, Alex domysli sie, ¿e ktos go zabrał. Jesli go zostawi, on bedzie mógł go u¿yc... przeciwko niej... albo dzieciom. Ostro¿nie wło¿yła rewolwer do kieszeni. W tej samej chwili usłyszała kroki. Ktos wchodził po schodach. Alex! Cholera. Serce podeszło jej do gardła. Nie miała dosc czasu, by wyjsc na korytarz i pobiec do swojego pokoju. Alex zobaczy ja na pewno. Musi wiec miec nadzieje, ¿e wejdzie przez apartament, a potem, kiedy on pójdzie do swojej sypialni, jej uda sie wymknac na korytarz i szybko przekrasc sie do pokoju Jamesa.

- Nie wiem. - Nie wiesz? - Zapomniał o piwie i o orzeszku. Wyglądał tak, jakby za chwilę miał przeskoczyć stół i potrząsnąć nią. - Jak to, nie wiesz? - Myślałam, że... ona urodziła się martwa - wyjąkała Shelby, siląc się na spokój. - Co? Myślałaś? Przecież byłaś tam? - dopytywał się, oszołomiony, jakby oskarżał Shelby o to, że kłamie w żywe oczy. Sprawdź Natychmiast. - Powiem Tomowi o lekach. Dopilnuje, ¿ebys dostawała je na czas. Marla potrzasneła głowa. - Nie trudz go, mysle, ¿e sama dam sobie z tym rade. Zostaw tu te tabletki. Mo¿esz mi wierzyc, kiedy znowu poczuje ból, sama je wezme. Spokój Aleksa zniknał. Spojrzał na nia ostro, zirytowany. - Nie sprzeczajmy sie ju¿ dzisiaj, dobrze? Zwłaszcza o Toma. Za to mu płace, wiec niech sie tym zajmie - rzucił stanowczo. Autorytatywnie Rozkazujaco.