– No i co teraz zrobisz, Lorraine? – szydził jej prześladowca. – Będziesz strzelać

włosów. Podniosła wzrok na jego twarz, na niebieskie oczy o badawczym spojrzeniu, które widziały zbyt dużo. Odruchowo cofnęła się o krok, oszołomiona i nagle przestraszona. Musnął ustami jej policzek. – Nie jestem twoim terapeutą, Rainie. – Wiem. Dotknął wargami drugiego policzka. Były ciepłe, twarde i suche. – Nie wiem, co się ze mną dzieje. W tych sprawach mam swoje zasady. – Poczuła jego usta na szyi. Odchyliła głowę do tyłu. Wiedziała, że nie powinna. Pocałunek był lekki. Połaskotał ją. – Nie spoufalać się? – wymamrotała. Podniósł głowę. – Żadnych przygód na jedną noc. Żadnych szaleństw. Jestem na to za stary, Rainie. Byłem już w tylu miejscach i spędziłem za dużo czasu na badaniu tego, co w człowieku najgorsze. Spróbowałem małżeństwa, spróbowałem ojcostwa. Z wielu rzeczy w życiu jestem dumny, a wielu żałuję. Nie wierzę już w ucieczkę od rzeczywistości na jedną noc. Nie widzę w tym sensu. Chciała coś powiedzieć, ale zamknął jej usta pocałunkiem. Zadrżała ze zdziwienia. Przez chwilę nie odrywał od niej poszukujących warg. Czuła jego dłonie na swoich plecach. Przytrzymywał ją lekko, pozostawiając możliwość wycofania się. Była mu za to wdzięczna, http://www.neutrogena-plus.info.pl Rainie zajęła miejsce za prowizorycznym biurkiem i energicznie rozłożyła przed sobą notatki. – Gotowi? Trzej mężczyźni zasiedli na metalowych krzesełkach i kiwnęli głowami. – Zacznijmy od nowych informacji o podejrzanych, bo wiem, że zebrało się tego trochę. Potem zajmiemy się dowodami i na koniec omówimy nasze teorie. Jasne? Wszyscy przytaknęli. Rainie przeszła do rzeczy: – Podczas ostatniej narady przydzielono mi Charliego Kenyona i Richarda Manna. Jako ewentualny podejrzany Charlie odpada. We wtorek nie było go w mieście. Odwiedzał w Portland swoją dziewczynę, co potwierdzili jej rodzice. Jak przeczytacie w moich notatkach – rozdała kopie spisanego odręcznie przesłuchania – czasami zadawał się z Dannym, ale jestem skłonna uwierzyć, że nie miał pojęcia o planach zamachu. Przyłapaliśmy go na posiadaniu narkotyków. Gdyby wiedział coś konkretnego, sprzedałby nam tę informację, żeby uratować

– On, ojcze, o pomniku mówi. Jermaka Timofiejewicza. Tu trzeba wyjaśnić, że pozaprzeszłego roku, na rozkaz gubernatora Antoniego Antonowicza von Hagenau na wysokim brzegu Rzeki postawiono wspaniały monument: „Jermak Timofiejewicz niesie dobrą nowinę Wschodowi”. Pomnik ten, największy na całym zarzeczu, jest obecnie szczególną dumą naszego miasta, które niczym innym przed znakomitymi sąsiadami, Niżnim Nowogrodem, Kazaniem czy Samarą, pochwalić się nie Sprawdź Jednym spojrzeniem oceniwszy i zrozumiawszy stan rzeczy, przystojniak bez chwili wahania rzucił na ziemię czapkę, a w ślad za nią poleciało również eleganckie palto. Jednemu z gapiów – na oko sądząc, czeladnikowi – panisko rozkazał: – Ej, ty, marsz na drzewo. Ale nie bój się, na gałąź włazić nie będziesz musiał. Jak krzyknę „dawaj!” – potrząsaj nią z całej siły. Nie posłuchać takiego nie było można. Czeladnik też rzucił pod nogi swój zasmarowany kaptur, popluł w ręce i zaczął się wspinać. Publika wstrzymała oddech – no, co dalej? A dalej przystojniak zrzucił na trawę swój surdut, też biały, wziął krótki rozbieg i skoczył z urwiska w otchłań. Ach! O „otchłani”, rzecz jasna, pisze się zazwyczaj dla większego efektu, ponieważ każdemu wiadomo, że oprócz tej jedynej i ostatecznej Otchłani wszystkie inne przepaści, czy to