porównywać Karo z pierwszą żoną. Jillian także była piękna,

Jodie otworzyła drzwi i weszła do środka. - Przyniosłam ci pierścionek - wyjaśniła. - Chciałam... - głos zamarł jej w krtani na widok jego gładkiego, opalonego torsu, widocznego spod rozpiętej koszuli. - Co takiego? - zapytał łagodnie, przechodząc obok niej, żeby zamknąć drzwi, zanim zupełnie zdjął koszulę. Złoty pasek od zegarka połyskiwał w świetle nocnej lampki. Jodie, zupełnie oczarowana, nie mogła oderwać od niego wzroku. Zaschło jej w ustach. Dotknęła językiem warg, ale nie była w stanie wykrzesać z siebie sensownej odpowiedzi. Lorenzo był tak wspaniale męski. Wzięła głęboki oddech. - Pierścionek - wykrztusiła, wyciągając do niego kasetkę. - Wolałabym, żeby został u ciebie. - A ty? Też chciałabyś zostać? Dreszcz podniecenia zatarł złość. Czy po to właśnie przyszła do niego? Lorenzo obserwował, jak zmienia się wyraz jej twarzy. - Wcale nie - zaprotestowała poniewczasie. - Po prostu bałam się o pierścionek. - Czy słyszał niepewność w jej głosie? Czy wiedział, że sama nie wierzy w swoje słowa? Nie zdołała się opanować i wyciągnęła rękę, by dotknąć jego piersi. Lorenzo musiał czytać w jej myślach, bo czy inaczej pozwoliłby jej zagubić się we własnym pragnieniu? Czy odpowiedziałby pieszczotą równie namiętną? Jodie czuła się silna i kobieca jak nigdy. Pochyliła głowę, by..: - Nie! - Szorstkość jego odmowy zaszokowała ją. W jej oczach odbiło się zmieszanie i rozczarowanie. - Dlaczego nie? - zaprotestowała. Lorenzo wiedział, że jeżeli dopuści do jeszcze bardziej intymnych pieszczot, nie zdoła nad sobą zapanować. - Nie możemy. Nie mam prezerwatyw, a nie zamierzam wpaść w pułapkę ojcostwa - wyjaśnił szorstko. - Nie lepiej było pomyśleć o tym wcześniej? - zapytała Jodie, zsuwając się z łóżka i ubierając w niezdarnym pośpiechu. Nie mogła pozwolić, by się zorientował, że to odrzucenie boleśnie przypomniało jej postępowanie Johna. Nie chciała też pokazać, jak głęboko zranił ją i zawstydził. http://www.nowapsychologiabiznesu.pl - Flic, na miłość boską! - krzyknęła Zuzanna, kaszląc. Trzymał ją blisko siebie, a wolną ręką walił w szybę, ale szkło także było gorące nie do wytrzymania. Wiedział, że słabnie. - Flic, otwieraj! - Flic, co robisz? - Imogen cofnęła się od krawędzi balkonu. - Otwórz! Flic nie odrywała dłoni od rozprażonej klamki - wiedziała, że musi znieść ten ból. - Imo, Zuzanna wie. Nikogo więcej nie będą słuchać, tylko ona jedna może nas wsypać. - Nie możesz tego zrobić, Flic! Przeginasz, to zbyt okrutne! 350 - Muszę. -Mimo woli podniosła głos, bo ból dłoni stawał się nie do

- Niekoniecznie akurat psychiatra. Ale jakiś psycholog, ktoś, kto by ci pomógł... 101 - Przestań. - Matthew, przepraszam, ale ty sobie nie zdajesz sprawy, co to dla mnie znaczy. Sprawdź Zapomniał o mące do zagęszczenia potrawy. Nie znalazłszy jej w spiżarni, przypomniał sobie, że zwykły jogurt także świetnie się do tego nadaje. Potem poszło już z górki. Nastawił sobie radio na Jazz FM, nalał kieliszek chablis i odczekał, póki potrawa nie zaczęła bulgotać na wolnym ogniu. Potem nalał wina do drugiego kieliszka i ruszył na górę, do Cichego Pokoju. - Jak leci? Karolina szyła pilnie ze zmarszczonym czołem, pochylona nad robotą, z okularami na czubku nosa. - - Nie najgorzej. - Zdjęła okulary i podniosła wzrok. - A co słychać w kuchni? Nadal stawiasz na samodzielność? - Całkowicie. Flic oferowała mi pomoc, ale kazałem jej się uczyć.