– To niesprawiedliwe – poskarżyła się, czując, że mówi jak potulny

– Tak, słucham – usłyszała po chwili znajomy głos. – Ellen, tu Kate Ryan – rzuciła, próbując złapać oddech. – Kate, jak miło, że dzwonisz – powitała ją ciepło Ellen. – Jak tam maleńka? – Cudownie. Zrobiła się taka duża, że już byś jej nie poznała. Wczoraj przewróciła się z brzuszka na plecy i była z siebie bardzo dumna. – Przywieź ją tutaj kiedyś. Chętnie się z wami spotkam. – Ellen zmieniła ton na bardziej oficjalny: – Ale chyba nie chcesz teraz rozmawiać o Emmie, prawda? – Tak. – Kate odchrząknęła, nie bardzo wiedząc, jak zabrać się do rzeczy. Nie chciała wyjść na histeryczkę, musiała jednak wiedzieć, czy biologiczna matka Emmy nie zapragnęła odzyskać dziecka. Czy nie zdobyła w jakiś sposób ich adresu? – Wiesz, myślałam o matce Emmy... Czy miałaś od niej jakieś informacje? – Nie, żadnych– usłyszała zdecydowaną odpowiedź. – Dlaczego pytasz? – Chętnie bym ją poznała. Zresztą Richard też. – Niestety, zataiła swoje dane, o czym dobrze wiesz. – I nie zmieniła zdania? – Nie, ale w każdej chwili może to zrobić. http://www.nowoczesnapsychologia.pl smakować, zawsze możesz przywrócić do kuchni Beę. – Chłopców i mnie łatwo zadowolić – oświadczył z uśmiechem – ale Freya bywa wybredna. Ostatnio postanowiła zostać wegetarianką... dopóki w niedzielę nie poczuła zapachu smażonych przez Beę kurczaków, a wtedy natychmiast zmieniła zdanie. – O której jadacie kolację? – Dzieci o szóstej, a ja dopiero, gdy są już w łóżkach, czyli około ósmej. Kiedy Freya wróciła z zajęć tenisa, Lily usadziła wszystkich troje przy kuchennym stole i zapytała o ulubione potrawy. Wybuchła ożywiona dyskusja, która prędko przerodziła się w grę w wymyślanie najbardziej dziwacznych dań, takich jak pieczone robaki czy duszone larwy. Wcześniej jednak Lily zorientowała się, że

zapach talku, którym posypała go wczoraj po kąpieli. W pewnej chwili zauważyła, że Jack przygląda się tej scenie z pewnym zdziwieniem i zbiło ją to z tropu. Wypuściła Patryka z objęć. - Mam nadzieję, że nie są to zbyt surowe kary. Nie mam wprawy w takich sprawach. Sprawdź – Dlaczego? Co chcesz zrobić? – Sam nie wiem. Ale na wszelki wypadek ją zabierz. Posłuchała go i ruszyła do fotelika, obchodząc Juliannę wielkim kołem. Nie musiała się bać, bo dziewczyna w ogóle nie zwróciła na nią uwagi. Wstawiła fotelik do sypialni i zamknęła drzwi. Nie wiedziała, co może się zdarzyć, ale wolała nie narażać Emmy na stresy. Kiedy się odwróciła, Julianna przyciskała zdjęcie do piersi. Dłonie miała pocięte kawałkami szkła. Rozmazała sobie krew na twarzy i spodniach. Nuciła coś do siebie i kołysała się jak dziecko z chorobą sierocą. Kate spojrzała na Luke’a. – Musimy coś zrobić, zanim się jeszcze bardziej pokrwawi.