bezwzględnie zabezpieczyć.

wymagało teraz heroicznego wysiłku. Nadbrzeżna skała była ciepła od słońca, jasne promienie ogrzewały przemarznięte ciało kobiety Woda spływała z jej ubrania i włosów. Milla zamknęła oczy, wsłuchując się w dwa ciężkie, wymęczone oddechy, w przyspieszony rytm krwi pulsującej w żyłach. Przeżyli. Może zasnęła, może straciła przytomność. A może coś pomiędzy. Po nieokreślonym czasie zdołała przewrócić się na plecy, pozwalając słońcu ogrzać mokrą i zmarzniętą twarz. Wciąż ciężko oddychając, w niemal radosnym oszołomieniu zwróciła oczy ku ciepłym, jasnym promieniom. Było blisko. Bardzo blisko. Milla wciąż nie wierzyła, że udało im się dotrzeć na brzeg. Wiedziała na pewno, że nie zdołałaby zrobić tego o własnych siłach. Woda pieniła się i rozbijała zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od miejsca, w którym leżał Diaz. Lizała an43 285 zachłannie skałę i uparte drzewo, wiedząc dobrze, że kiedyś z nimi wygra. Czas zawsze działał na korzyść potoku. Tylko dzięki sile http://www.ogrodymody.com.pl/media/ - Och! - westchnęła z zachwytu. Krople deszczu zmieniły się w śniegowe płatki. Nie mogły przetrwać długo, temperatura powietrza spadła, lecz nie do zera. Grunt też był zbyt mokry i ciepły. Śnieg wyglądał urzekająco, spływał białymi girlandami z czarnego nieba. Diaz spojrzał na jej gołe kostki, pokręcił głową z dezaprobatą, po czym chwycił Millę w ramiona, podniósł z ziemi i ruszył w dół po stopniach werandy Kobieta automatycznie objęła go za szyję. - Dokąd idziemy? - Na plażę. Zaniósł ją przez niskie wydmy aż na wybrzeże. Stali w ciemności, w ciszy zakłócanej tylko miarowym szumem fal. Delikatne śnieżynki wirowały wokół nich, ginąc natychmiast po zetknięciu z

planu, niewahającą się przed wpędzeniem w żałobę wielu matek w całym Meksyku. - Ty kłamliwa suko - warknęła Milla przez zaciśnięte zęby i rzuciła się na Meksykankę. Chyba jej zamiar był jednak zbyt oczywisty, bo Lola błyskawicznie usunęła się na bok i chwyciła rękę Milli, boleśnie Sprawdź - Z tego, co mówisz, wynika, że nie możemy nawet być przyjaciółmi. - Chyba niezupełnie o to ci chodzi - prychnęła. an43 179 - Twarda jesteś - uśmiechnął się szeroko mimo zdenerwowania. - Ale ja lubię wyzwania. - Nie jestem żadnym wyzwaniem. A to nie jest żadna tania gierka. I nie czuję się dobrze z tym, że stawiasz mnie dokładnie na tej pozycji, której chciałam uniknąć: czyli zmuszasz do zajęcia jasnego stanowiska, niezgodnego z twoimi oczekiwaniami. Jeżeli po prostu odmówię, nie spodoba ci się to. Jeżeli przyjmę twoje awanse, a potem