blisko i nic nie osiągnąć. Czuła gorzki smak porażki niby suchy popiół

ją dokładnie, wszystko w porządku. Z kim mnie zdradzasz? Nie wyglądał na zaskoczonego. Wyraz znużenia i obojętności nie opuścił jego twarzy. - Z nikim. - Akurat. Tylko że prawie nie bywasz już w domu, od dawna się nie kochamy i zachowujesz się tak, jakbyś z trudem znosił nawet rozmowę ze mną. Wszystko z powodu tej kobiety, z którą mnie podobno nie zdradzasz. To ktoś z personelu twojego gabinetu? A może pielęgniarka ze szpitala? an43 161 Jego oczy zwęziły się, zapełgały w nich czerwone ogniki gniewu. - Powiedziałem ci, jak jest, Suze. Nie będę się powtarzał. - Więc o co chodzi? - Susanna nie chciała go prosić, błagać, ale ta pustka między nimi doprowadzała ją do szaleństwa. - To dlatego, że przechodzę menopauzę? - Nie wiedziałem, że przechodzisz - odparł i z jakiegoś powodu zabolało to ją bardziej niż cokolwiek innego. Własny mąż zupełnie nie http://www.optykchorzow.pl 128 i czyste paznokcie. Dziś miał na sobie ciemnobrązowe dżinsy i koszulkę, która kiedyś była beżowa, ale wielokrotnemu praniu zawdzięczała obecny, jasnokremowy kolor. Diaz nosił na nadgarstku zegarek, jedno z tych małych cudeniek techniki z tysiącem funkcji. Poza tym nie miał żadnej widocznej biżuterii. Jego silne szczupłe ręce oplecione siecią żył spoczywały bez ruchu na udach. Wyglądał na opanowanego, może nieco ponurego twardziela. Jego szczękę wciąż pokrywał zarost, usta były zaciśnięte tak, jakby ich właściciela nic nie cieszyło w życiu. Może i nie spotkało go nic radosnego, pomyślała Milla. Radość pochodzi od ludzi: ze związków, znajomości i przyjaźni, które wiążą ludzi ze sobą, a Diaz był przecież

uderzając czołem o biurko. - Czemu oni robią takie rzeczy swoim dzieciom? - Bo tak - odpowiedziała inteligentnie Joann, a potem z przejęciem sapnęła: - Zgadnij, kto nas właśnie odwiedził. Milla uniosła głowę. Jej serce natychmiast przyspieszyło, gdy zobaczyła Diaza idącego tym swoim kocim krokiem przez biuro. Sprawdź przestać się boczyć? „Boczyć"? Ciekawe. Milla sklasyfikowałaby swoje uczucia w zupełnie innych kategoriach. „Wściekać", o, to byłoby właściwsze. Najwyraźniej matce również nie spodobało się słowo wybrane przez starszą córkę. - Julio! - powiedziała ostro, wstając. an43 254 - Wiesz, że tak jest, mamo. Powiedzieliśmy głośno prawdę, ale to ją tylko zirytowało. Milla, siostrzyczko, bardzo mi przykro z powodu twojego synka. Sama zrobiłabym wszystko, żeby mu pomóc, ale... minęło już dziesięć lat! On odszedł. Nigdy go nie odnajdziesz.