- Nevada Smith.

- Zauwa¿yłem, ¿e Marla Cahill i Pam Delacroix były do siebie podobne. Ale tu podobienstwo jest znacznie wieksze. 419 - Po wypadku Marla Cahill przeszła operacje plastyczna. Chirurg mógł troche zmienic jej twarz. Wiesz, wszyscy mogli sie spodziewac, ¿e po wypadku i operacji Marla Cahill bedzie wygladała troche inaczej ni¿ przedtem, zanim mercedes Pam przeleciał przez barierke i runał w dół zbocza. - Kim jest ta kobieta? - Paterno zamachał otwartym prawem jazdy. Janet tylko czekała na to pytanie, miała gotowa odpowiedz. - Zgodnie z rejestrem narodzin Kylie Paris przyszła na swiat kilka lat po Marli Cahill. Jest córka niejakiej Dolly Paris, która pracowała swego czasu jako kelnerka w meskim klubie, w którym Conrad Amhurst grywał w karty i w golfa. Nie była me¿atka, nie miała te¿ stałego chłopaka, a jednak zaszła w cia¿e. Pojawiły sie plotki, ¿e ojcem dziecka jest jeden z członków klubu, ale Dolly nie podała ¿adnego nazwiska. Kylie dorastała przy licznych... có¿, prawie ojczymach - to chyba najlepsze okreslenie. Bystra dziewczyna, w szkole swietnie http://www.osk-ekspress.pl/media/ posprzatac. Marla nie spodziewała sie znalezc sojusznika w tesciowej, ale była wdzieczna za wsparcie. Za ka¿de wsparcie. Eugenia zamachała reka na syna. - Nick, zawieziesz Marle do kliniki, a ja zawiadomie Aleksa. - Na litosc boska... - Zrób, o co cie prosze, dobrze? Choc raz nie stawaj okoniem. - Tego chcesz? - spytał Nick, zwracajac sie do Marli. 225 - Tak, wszystko, byle nie szpital. - Dobrze. Wiec doszlismy do porozumienia. - Eugenia

poszukiwaniami dziecka - ich dziecka - Shelby poddała się emocjom. Nevada ściągnął jej sukienkę przez ramiona i cisnął stanik na podłogę. Shelby zaczęła go rozbierać i widok jego umięśnionych barków zagłuszył wszelkie wątpliwości. Tak dawno, cholernie dawno, nie kochała się z nim. Jego usta były wszędzie, sprawiały, że robiło jej się coraz bardziej gorąco, a żądza przyśpieszała puls. Nevada odpiął kolejne guziki sukienki, tak że została tylko w majtkach. Miał szorstkie palce i czuła jego cudowny, magiczny oddech na swoim brzuchu. Wydała przeciągły jęk, kiedy dotarł językiem do jej pępka i wsunął Sprawdź Sark. Ale to... cholera. Mru¿ac oczy, patrzył na chmury wypływajace spoza horyzontu. Alex odchrzaknał. - Tak wiec, Nick, chodzi o to, ¿e obecnie potrzebuje twojej pomocy. - Jakiej pomocy? - spytał Nick podejrzliwie. Czuł jak petla rodzinnych zobowiazan powoli zaciska sie na jego mokrej od deszczu szyi. - Pracujesz jako konsultant i mediator dla du¿ych korporacji. - Pracowałem, jakis czas temu. - Nadal to robisz. - Dawno przestałem. Od tego czasu zajmowałem sie