150

Corrine, policjantka, która wiedziała, jak sprawy się mają, stała się jego opoką. – Wszystko w porządku? Nigdy, jeśli chodzi o Delilah. Nie podobało mu się, że psychoterapeuta twierdził, iż ciągle mu na niej zależy. – W miarę. – Wpadniesz później? Mam Pierwszą krew na DVD. Pomyślałam, że dobrze ci zrobi. Roześmiał się szczerze. – Przyniosę surowe mięso. – Musisz wymyślić coś innego... Jak to było? Co ten Rambo jadał? – Coś, od czego wyrzyga się nawet koza. – No właśnie. – Roześmiała się. – Możemy to wrzucić na grill... Może poszukaj martwych zwierząt przy autostradzie? – Niezły pomysł. – Poczuł się odrobinę lepiej. Zerknął na zegar na tablicy rozdzielczej. – Posłuchaj, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Będę u ciebie za jakąś godzinę. – Ciekawe, dlaczego mam wrażenie, że to się wiąże z powrotem Bentza do miasta? Pewnie niepotrzebnie jej powiedział, że Rick zjawił się w Los Angeles, zwłaszcza że łączyła ich wspólna przeszłość, ale prawda prędzej czy później wyszłaby na jaw, a nim poznał i poślubił Jennifer, Bentz romansował z wieloma dziewczynami z wydziału. Hayes zdecydował, że najlepiej, jeśli Corrine dowie się tego od niego. Jedną lekcję wyciągnął z obu nieudanych małżeństw – najlepiej trzymać się prawdy. I o wiele lepiej osobiście przekazywać http://www.podloga-drewniana.biz.pl/media/ – Witam, pani Fielding! Zaraz przyjdę. – Odstawiła zmiotkę i szufelkę spojrzała na Bentza. – Wiesz, właściwie nie mam ci nic do powiedzenia. – Poczekam. Przewróciła oczami, jakby mówiąc: „Jak sobie chcesz”, i żwawym krokiem zbiegła ze schodów. Podeszła do klientki i zaczęła jej pokazywać inne, jak twierdziła, afrykańskie zwierzęta ze szkła. Paskudne lwy, gazele i słonie. Tak przynajmniej je nazywała. Kto wie, co artysta miał na myśli? Bentz poczuł się w obowiązku dokończyć sprzątanie, zaniósł zmiotkę i szufelkę do składziku, znalazł nawet nową żarówkę. Wkręcił ją, tak że gdy Fortuna wróciła na górę, znowu oświetlała dramatycznie czarno-pomarańczowy bohomaz. – Och, nie myśl sobie, że będę lepiej usposobiona, bo się bawisz w pokojówkę – burknęła. – Nie ma za co.

Kątem oka obserwowała, jak Bentz się rozbiera, i zauważyła, że kładąc się do łóżka, skrzywił się lekko. Zaznaczyła, w którym miejscu przerwała lekturę, zamknęła książkę, odłożyła na nocnym stoliczku. – Nie chcę się kłócić – powiedziała, wyciągając rękę do lampy. Przez chwilę leżała nieruchomo, czekała, aż jej wzrok przywyknie do ciemności. – Nie chcę zasypiać w gniewie. Sprawdź Bentz wrócił? – Russ Trinidad zmarszczył brwi nad drinkiem. Przyglądał się szkockiej w swojej szklance, jakby liczył, że w alkoholu znajdzie rozwiązanie wszystkich zagadek wszechświata. Hayes zaprosił go na drinka po pracy, co już samo w sobie było nietypowe. Nic dziwnego, że Trinidad, podejrzliwy z natury, był wyjątkowo spięty. – Po diabła wracał? – Chodzi o jego byłą. – Jennifer? – żachnął się Trynidad, spoglądając na malutki wodospad: woda spływała z pędów bambusa, a w tle grała cicha japońska muzyka. – To dopiero była niezła sztuka, mówię ci. Chociaż właściwie nigdy dobrze jej nie znałem. – No to miałeś szczęście – mruknął Hayes. Trinidad mierzył niecałe dwa metry wzrostu, był więc niższy od Hayesa, ale zachował wojskową postawę. W jego świecie czarne jest piękne, a gładko wygolona czaszka jest równie