element kryminalny.

- Jak się dowiedzieliście? - Rano zatelefonował jakiś policjant. Chodziło o zidentyfikowanie zwłok. Nie mogą znaleźć Lathama, więc chcieli się zwrócić do Larry'ego. Gdzie jest Dane? - Wyjechał, nie bardzo wiem, dokąd. - Dobrze. Jadę, żeby cię zabrać. Dane dobrze zna zarówno Gary'ego Hansena, jak i gliniarzy z Dade. Jestem pewien, że go zawiadomią. Ubieraj się, będę za pięć minut. - Dobrze, w porządku. - Była tak przejęta sprawą Sheili, że niemal zapomniała o drugiej wiadomości. - Poczekaj, co się stało Cindy? Mówiłeś, że jest w szpitalu. Co jej jest? 328 - No tak, w nocy wydawało się jej, że słyszy kogoś za przesuwanymi drzwiami do sypialni. Ja wyszedłem od tyłu, Larry od frontu. Cindy wybiegła z domu. Chyba wpadła na wiatrochron. W każdym razie straciła przytomność. Lekarz powiedział, że http://www.podloga-drewniana.edu.pl - Przesiadywanie godzinami i obserwowanie ludzi... - Bywa i tak. Ale byłem panem samego siebie i mogłem brać tylko te sprawy, które mnie interesowały. Z tym, że przeważnie drobnicę. Nie zamierzałem ocalić świata. Znalazłem jednak poza wojskiem zajęcie stosowne dla kogoś wyszkolonego w infiltracji i... - Zawahał się. - I w zabijaniu. Tak czy inaczej, dobrze mi szło i wyrobiłem sobie w okolicy markę. Miałem sprawy w Jacksonville, poważne, interesujące. Niektóre dotyczyły wielkich spółek. Sabotaż, defraudacja... Miałem mały, ale ładny domek nad wodą, przystań dla „Donzi". Miałem pracę, która sprawiała, że czułem

dotrzeć do klubu w Miami. Jesse, nie miałem czasu na przeczytanie całego raportu. Kiedy ta dziewczyna zaginęła, ktoś to zgłosił, prawda? Zakładam więc, że przesłuchano jej przyjaciół i koleżanki z pracy? - Tak, pewnie. Po prostu którejś nocy nie stawiła się do pracy. Mieszkała sama. Sąsiedzi niczego nie Sprawdź krzyknąć ostrzegawczo. Ale mogły tylko stać i płakać. Przybyli na starą, od dawna opuszczoną plantację, kompletnie zaniedbaną, zarośniętą, gdyż natura próbowała odzyskać, co do niej należało. Czerwona mgła nieodłącznie towarzyszyła pojazdom, więc wysiadający goście mieli wrażenie, że zostali przeniesieni gdzieś na koniec świata, do piątego wymiaru, do szkarłatnego snu. Gąszcz krzewów, zarośla, pnącza, liście pod nogami, niesamowita mgła, czerwone światła płonące w oknach domu. Jessica bezceremonialnie przepchnęła się pomiędzy gośćmi, by jak najszybciej wejść do domu i ocenić sytuację. W holu grał wielki plazmowy telewizor, widać gdzieś w domu podłączono generator. Ozdobne schody prowadziły na piętro, na parterze zaś urządzono bar, w którym urzędował młody człowiek, gotów serwować drinki, w tym