- Dziękuję, ty też. A jak twoje interesy?

dziwna, czarnoczerwona mgła, duszący opar, a potem... Potem okazało się, że przed nimi stoi potężny mężczyzna o rysach pełnych okrucieństwa. - Dziękuję za zaproszenie - rzekł konwersacyjnym tonem. Oszołomiona i przerażona Stacey wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami, nie pojmując, o czym on mówił. Kto z pozostałych zaprosił go do tego domu? Kto?! - Przyszedłem po moją własność. Zabrać mi te śmieci, którymi ją otoczyliście. Stacey usłyszała za plecami płacz Mary. Chciała sprawdzić, kto zamierzał posłuchać rozkazu, lecz nie śmiała odwrócić się plecami do przeciwnika, który nie mógł być nikim innym, tylko samym Władcą. Jessica patrzyła na stopniowo gasnący obraz na monitorze. - Zapewne uzyskuje panowanie nad ludźmi za pomocą tego wizerunku i tego przekazu - rzekł Sean. - Zaczął używać nowoczesnych technologii, próbuje działać na zasadzie reklamy podprogowej. RS 277 Nagle Bryan gwałtownie poruszył głową, jakby nasłuchując. Zesztywniał. - Cholera jasna! http://www.podloga-drewniana.info.pl/media/ Sheili, że niemal zapomniała o drugiej wiadomości. - Poczekaj, co się stało Cindy? Mówiłeś, że jest w szpitalu. Co jej jest? 328 - No tak, w nocy wydawało się jej, że słyszy kogoś za przesuwanymi drzwiami do sypialni. Ja wyszedłem od tyłu, Larry od frontu. Cindy wybiegła z domu. Chyba wpadła na wiatrochron. W każdym razie straciła przytomność. Lekarz powiedział, że powinna zostać w szpitalu na obserwacji. - Zawahał się. - Mamy ją odebrać po południu. Nie powiedziałem jej, że chyba znaleziono zwłoki Sheili. Uważamy, że powinniśmy z tym poczekać, aż wyjdzie ze

308 - Długo to nie trwało - zauważył Larry. - No cóż, wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że oni coś czują do siebie - dodała Cindy. - A jednak, tylko trzy dni... - dziwił się Larry. - Trzy dni - zawtórował Nate. Sprawdź nie chcę jego pomocy na pewno. Dziś wyglądał jak bezmyślny alkoholik. Sama sobie poradzę. Przecież Andy Latham mnie nie ugryzie. Włóż trochę quiche do lodówki. Niedługo wrócę, podgrzeję sobie w mikrofalówce. Stała już w drzwiach. - Fajnie się z tobą je obiad - zawołała jeszcze Cindy. - Przepraszam. Kelsey cieszyła się, że zamiast bezczynnie czekać, może działać. Ruszyła szybkim krokiem do samochodu. Zatrzymała się jednak na widok Cindy, która stanęła w drzwiach i zawołała ją. - Tak?