- Bardzo wiele - przerwał jej drwiąco. - Niestety wszystkie one chcą tego, czego ja nie zamierzam im dawać. To zdumiewające, jak łatwo padają deklaracje miłości, kiedy w grę wchodzą pieniądze i pozycja.

— Ja też tego... pragnę — chciała powiedzieć Tempera, lecz nie mogła, gdyż jego usta znów dotknęły jej ust. Mogła tylko na niego patrzeć oczyma, słuchać go sercem i kochać go całą duszą i ciałem. Należała do niego, a on należał do niej. Na wieczność. Książę pustyni ROZDZIAŁ PIERWSZY Bella zapłaciła taksówkarzowi i przez chwilę obserwowała budynek, w którym znajdował się apartament jej ojca. Z nagłym smutkiem uświadomiła sobie, że apartament należy teraz do niej. Ojciec zmarł i pozostawił jej cały majątek. Były także pewne zobowiązania. Być może nawet nie chciał jej w ten sposób obciążać, ale Bella nie miała zamiaru się od nich uchylać: Na to wspomnienie wyprostowała szczupłe ramiona. Dotkliwie odczuwała stres ostatnich kliku tygodni. Śmiertelny atak serca zabrał jej ojca bez żadnego ostrzeżenia. Wprawdzie nigdy nie było między nimi specjalnej zażyłości, bo i skąd miałaby się wziąć, ale ojciec to ojciec i Bella szczerze go kochała. Nie miała do niego żalu, chociaż po rozwodzie pozostawił ją pod mało przyjazną opieką matki i ojczyma i nie było go przy niej, kiedy dorastała. On w tym czasie korzystał z życia i podróżował po świecie. Odwiedzał ją tylko sporadycznie w niewielkiej prywatnej szkole z internatem. Miał jednak charyzmatyczną osobowość i dużą umiejętność przekonywania. Uśmiechnęła się smutno na wspomnienie jego buńczucznej opowieści o tym, jak wszedł w posiadanie apartamentu nad zatoką w Królestwie Zuranu. „Mówię ci, Bello, już dawno mogłem go sprzedać za podwójną cenę" - tłumaczył jej dumny z siebie jak paw. Wtedy Bella nie wiedziała nic o Królestwie Zuranu, a teraz już sporo i dlatego tu była. Drżała lekko w niemal niepokojąco zmysłowym cieple nocy, która spowijała ją niczym jedwabisty kokon, delikatnie pieszczący skórę pod intymną osłoną ciemności niczym tajemniczy kochanek z zakrytym obliczem, tym bardziej podniecający, że nieznany. Spróbowała uciec od tego wrażenia, tak jak to robiła przez całe dorosłe życie, broniąc się przed własną seksualnością, usilnie jej zaprzeczając i próbując ignorować. Dlaczego w takim razie zareagowała tak emocjonalnie na zarzut ojca, że jest pozbawiona seksualności, a tym samym niezdolna pojąć radość seksu? Skoro taki właśnie był jej wybór, to dlaczego jego słowa zamiast dać satysfakcję, uczyniły ją boleśnie świadomą własnych braków? Napięcie ostatnich tygodni osłabiło mechanizmy obronne i w jej wnętrzu narodził się nieznany dotąd głód i pragnienie. Zmęczonym gestem odgarnęła z twarzy złocistobrązowe, splątane pukle i przymknęła wyraziste, zielone oczy, które stanowczo zbyt łatwo zdradzały jej uczucia. Podobnie jak ciemne brwi i kremową skórę, odziedziczyła je po matce Irlandce, natomiast delikatna kość, gibkość i smukłość sylwetki były podobno dziedzictwem ze strony ojca. On sam należał do nieprzeciętnie przystojnych mężczyzn. Znajome uczucie bólu połączonego z niepokojem ścisnęło ją w żołądku. Otworzyła zamglone bolesnym wspomnieniem oczy. Jako dziecko nie mogła pojąć, dlaczego rodzice jej nie kochają. Gdy dorosła, zrozumiała, że ludzie, którzy nie potrafili kochać siebie nawzajem, nie potrafili także kochać jej, dziecka, które stworzyli przypadkiem, nigdy go nie pragnąc. http://www.pokryciadachowe.edu.pl/media/ straszne, gdyby intencje księcia wobec jej pięknej macochy nie okazały się szlachetne. Wiadomości o majątku księcia i o nim samym napawały ją rozpaczą. Bardzo mało prawdopodobne, by miał on w planach małżeństwo. Chyba że zakocha się jak szaleniec i zupełnie straci głowę. Jednakże nie ma żadnego powodu, myślała Tempera, by niepokoić tymi obawami lady Rothley, która właśnie, odwróciwszy się od lustra, zamierzała zejść na taras. Jedno nie ulegało wątpliwości — wyglądała pięknie. — Pamiętaj, by ,patrzeć i słuchać”, belle-mère — powiedziała pospiesznie dziewczyna, zanim lady Rothley otworzyła drzwi. — Dopóki sama nie zobaczę obrazów i nie

przerwała na chwilę — ma żonę i pięcioro dzieci! — Każdy żonaty mężczyzna powinien mieć piętno na czole, brodzie lub nadgarstku! — krzyknęła rozdrażniona lady Rothley. Dziewczyna roześmiała się. — Nic się nie stało, belle-mère. Być może zdoła namówić Sprawdź zrobiła się okropna, nic nie wygląda tak, jak powinno, a teraz jeszcze to... - Ohyda - mruknęła do siebie i poczuła, że stojąca obok kobieta obrzuciła ją podejrzliwym spojrzeniem. Ale to było ohydne, ta straszna, obrzydliwa rzecz, którą Imogen usiłowała przed nią ukryć. I te rany na udach... 246 „Nie zrobiłam jej tego". Co właściwie Flic chciała przez to powiedzieć? Izabela potrząsnęła gwałtownie głową, próbując odepchnąć od siebie te myśli. Tamta kobieta zerknęła na nią jeszcze raz i odeszła kilka kroków dalej, odgradzając się od niej kilkoma innymi osobami. Świadomość, że